fbpx

WSZECHŚWIAT Slima Spurlinga

Cal Garrison

Technologia Light-Life™ – starożytna, odkryta na nowo wiedza, która uzdrowi ludzkość i planetę

Tytuł oryginalny: Slim Spurling’s Universe The Light-Life® Technology: Ancient Science Rediscovered to Restore the Health of the Environment and Mankind

Copyright© 2004 by IX-EL Publishing LLC

All rights reserved.

Copyright© 2022 by Wydawnictwo Biały Wiatr

Podane właściwości narzędzi Light-Life® oparte są na wieloletnich bezpośrednich obserwacjach i dokładnych badaniach. Produkty te zostały opracowane przez zespół naukowców i parapsychologów wyłącznie do celów badań eksperymentalnych i edukacyjnych. Informacje zawarte w tej książce są próbą rzetelnego poinformowania czytelnika o funkcjonowaniu i wykorzystaniu tej technologii. W żadnym wypadku nie należy traktować tego jako stwierdzenia faktu, ale raczej jako opinię autora i samego Slima Spurlinga, że narzędzia Light-Life® działają tak, jak opisano. Ani wydawca, ani autor książki, ani Slim Spurling nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za sposób, w jaki czytelnik zdecyduje się zastosować te informacje, ani za wyniki, jakie uzyska, gdy to zrobi. Próby odtworzenia lub powielenia tych urządzeń na podstawie samego wyglądu, bez zrozumienia stojącej za nimi fizyki kwantowej, mogą skutkować szkodliwymi skutkami w krótkim lub dłuższym okresie użytkowania. Opisane tu techniki i metody uzdrawiania oparte są na piętnastu latach praktycznego stosowania i doświadczenia. Mają one uzupełniać, a nie zastępować profesjonalną opiekę medyczną lub leczenie. Nie należy ich stosować w leczeniu poważnych schorzeń bez uprzedniej konsultacji z wykwalifikowanym pracownikiem służby zdrowia lub certyfikowanym terapeutą.

Tłumaczenie: Aleksandra Kotlęga

Redakcja i korekta: Dariusz Wróblewski

Slim Spurling to według mnie prawdziwy „Władca Pierścieni”. Jego zrozumienie technologii pierścieni jest niezrównane. Ta książka pozwoli ci odkryć więcej o życiu i świecie fizycznym, w którym żyjemy, niż jakiekolwiek warsztaty, szkolenia czy programy uniwersyteckie. Jest warta twojego czasu! Slim zmieni twój pogląd na świat i na to, co jest możliwe.

                                                                                          – Drunvalo Melchizedek

Spis treści

Nota od wydawcy polskiego

Przedmowa Slima Spurlinga

Wstęp

Pierścień Pierwszy – Biografia

Pierścień Drugi – Wczesne odkrycia

Pierwsze odkrycia dotyczące cewki kaduceusza

Choroba Hodgkina

„Incydent z amoniakiem”

Pozytywny i negatywny efekt

Problemy z sercem, uciśnięty nerw, i nastawianie kręgosłupa

Burzowa pogoda

Bob Dratch

John Davis – dłuższa wersja

Dwa kawałki drutu

Pole tensorowe

Hans Becker

Boyd Bushman

Biologiczne sprzężenie zwrotne

Ultrafiolet

Coyote… Optyka… Kometa Shoemaker-Levy 9… Teleskopy do badania dalekiej przestrzeni kosmicznej

Phillip Callahan, Pete Jackson i paramagnetyzm

Koniczyna przywrócona do życia

Pierścień Trzeci – Radiestezja

Slim o radiestezji i stresie geopatycznym

Technika oczyszczania

Więcej o technice oczyszczania

Sprawozdania ze skuteczności radiestezji

  • Denver, rok 1985
  • Sąsiedzi i ich upiory
  • Ta sama klientka, inny problem
  • Radiestezja a pieniądze
  • Corporate Express
  • Kolejna historia o biznesie
  • Polityka małego miasta
  • Nowotwór, epilepsja i dysfunkcyjna wierzba
  • Stres geopatyczny na oddziale intensywnej terapii

Pierścień Czwarty – Narzędzia Light-Life®

Pierścienie

Slim o pierścieniach

Nadprzewodnictwo

Kilka przydatnych, praktycznych informacji o pierścieniach

„Zaginiony Kubit”

Slim o Zaginionym Kubicie

Znaczenie liczby trzydzieści trzy

Sugestie do pracy z zaginionym kubitem

Pierścień Plain Jane a pierścienie srebrne i złote z koralikami

Slim o spirali Acu-Vac

Więcej o spiralach

Kilka praktycznych informacji na temat spirali

Slim o Pętli Sprzężenia Zwrotnego

Zastosowania pętli sprzężenia zwrotnego

Maska na nos

Narzędzie do akupresury

Harmonizatory

Trochę informacji od Slima na temat Harmonizatorów

Cała prawda o eksperymencie z zanieczyszczeniem powietrza w Denver

Kair

Refleksje odnośnie eksperymentu w Denver

Więcej przemyśleń na temat Denver

Do przodu i w górę – wyjście z szafy

Inicjatywa obywatelska

Późniejsze skutki

Psychologiczne skutki zanieczyszczenia powietrza

Kolejne dane na temat działania harmonizatorów: Farma McCurry’ego

Inicjatywa oddolna, jej początki i skutki

Harmonizatory w Nowej Zelandii

Zatoka Chesapeake

Pozytywne skutki uboczne

Różne rodzaje harmonizatorów

Kiedy narzędzia „nie działają”

Pierścień Piąty – Fizyka i Metafizyka

Pierwsze bliskie spotkanie ze śmiercią

Drugie doświadczenie śmierci

Zagubiony w przestrzeni

Eter: Kilka uwag na temat Einsteina i Maxwella

Metafizyka a radiestezja

Purchawki i negatywne wibracje

The Changeling i wąglik

Poezja drzew

Wychodzi na jedno

Jasnowidzenie

Badania naukowe nad radiestezją

Więcej o jasnowidzeniu

Wczesna wizja podczas przesiadywania w pierścieniu

Credo Mutwa – Pokój

Komentarz Drunvalo Melchizedeka

Podziękowania od Slima Spurlinga

Bibliografia

Nota od wydawcy polskiego

Kiedy Biały Wiatr starał się o prawa do wydania książki o Slimie Spurlingu nie wiedzieliśmy jeszcze zbyt wiele, jak potężną i wartościową wiedzą podzielimy się z polskim Czytelnikiem. Wydawało się, że będzie to kolejna nieco przynudnawa książka biograficzna o jeszcze jednym ekscentrycznym wynalazcy, który stworzył pewien rodzaj biżuterii mającej rzekomo prozdrowotne działanie.

Jak bardzo się myliliśmy, okazało się podczas bezpośredniej pracy nad książką. Slim Spurling, prosty chłopak ze wsi – jak sam zwykł o sobie mówić – zaczął jawić się jako człowiek niezwykły i wszechstronnie utalentowany, niczym renesansowy Leonardo da Vinci. Jego umiłowanie do planety i ludzi poprowadziło go do unikalnych wynalazków, odkryć i rozwiązań na miarę Nicoli Tesli. Stworzone przez niego urządzenia  bazujące na wolnej energii – w tym pierścienie tensorowe, cewki Acu-Vac, pętle sprzężenia zwrotnego oraz harmonizatory mają realną szansę i potencjał zmiany życia ludzi na naszej planecie i oczyszczenia Ziemi z wszelkiego rodzaju zanieczyszczeń. Brzmi zbyt bajkowo, żeby było prawdziwe? Zespół Białego Wiatru myślał podobnie, ale teraz zmieniliśmy zdanie! Opisane historie prawdziwych ludzi i relacje z prowadzonych eksperymentów, pokazują że wszystko jest możliwe  i co istotne nie są do tego potrzebne specjalne działania rządów czy zgoda ludzi sprawujących władzę.

Dla porządku wyjaśniamy, że książka została pierwotnie opublikowana w 2004 roku, jeszcze za życia Slima Spurlinga. Niestety on sam zmarł w 2007 roku. Tak czy owak, z uwagi na zapisy licencyjne, a także przez szacunek do oryginalnych zapisów książki, wszędzie tam, gdzie było tak w pierwowzorze, zachowaliśmy  formę czasu teraźniejszego.

Życzymy Wam wspaniałej lektury, a przede wszystkim wypróbowania we własnym życiu narzędzi Light-Life® 

Przedmowa do wydania polskiego

Gdyby sześć lat temu ktoś mi powiedział, że będę miał zaszczyt napisania przedmowy do polskiego wydania jednej z najbardziej wartościowych książek, jakie zostały napisane – nie uwierzyłbym. Tym samym, zapraszam Czytelników w podróż po technologiach tensorowych, których niekwestionowanym ojcem jest Slim Spurling. Wynalazca, innowator, badacz i przede wszystkim człowiek, który lwią część swojego życia poświęcił badaniom nad skutecznością rozwiązań tensorowych. Celowo użyłem słowa „rozwiązań”, ponieważ Slim zajmował się nie tylko pierścieniami, ale budował również inne urządzenia – harmonizatory, spirale sprzężenia zwrotnego czy miedziane cewki – wszystkie wykorzystujące tzw. wolną energię. Jego celem i życiowym powołaniem było zbadanie w jaki sposób technologia tensorowa wpłynie na zdrowie i życie ludzi na naszej planecie.

Książka, którą oddaje w Wasze ręce wydawnictwo Biały Wiatr, to przebogaty życiorys Slima, a także opis jego największych życiowych eksperymentów, w tym również takich, które mogły dla niego samego zakończyć się tragicznie. Mam tu na myśli choćby bardzo odważny eksperyment z wdychaniem oparów amoniaku… tylko po to, żeby pogorszyć swoje zdrowie na tyle, aby móc je potem naprawić pierścieniem tensorowym. W tym  dość szczególnym momencie swoich badań Spurling odkrył, że energia pola tensorowego jest tożsama z energią pola człowieka i ma równie wielką moc. Nie chcę zdradzać szczegółów, w jaki sposób to się wydarzyło, ale jest to moment, który z pewnością stanowi kamień milowy w pracach tego wynalazcy.

Pola tensorowe wykorzystują energie subtelne, czyli podobnie jak inne konstrukty subtelne, które nie występują w firmie zmaterializowanej, jak aura, astral, czy ciało eteryczne i umysł. Drgając w tych samych amplitudach – pola tensorowe naprawiają nasze ciała subtelne – wywołując zmiany w ciele fizycznym. Slim, dzięki współpracy z wieloma naukowcami – Hansem Beckerem, Boydem Bushman’em, czy Johnem Davis’em dokonał walidacji działania pierścieni tensorowych w znanych laboratoriach. Przeczytacie o tym na kartach niniejszej publikacji, wraz z opisami przeprowadzanych eksperymentów.

Z książki dowiecie się również czym w ogóle jest kubit i tensor, jakie właściwości mają święty kubit (144 MHz) i zaginiony kubit (177MHz), czy warto w swoim domu postawić harmonizator i jak oczyszczać wodę, pożywienie i swoje otoczenie za pomocą wysoko paramagnetycznej technologii tensorowej. 

Na zakończenie mała uwaga – niniejsza książka powstała w 2004 roku, co oznacza, że nie może być w niej mowy o patentach, które zostały sformalizowane w roku 2009. Pierścienie tensorowe o kubitach świętym (144MHz) i zaginionym (177 MHz) oraz harmonizator zostały opatrzone patentem o numerze US 2009/0040122 A1. W ich opisie można odnaleźć dwa podstawowe zastosowania – uzdrawianie i eliminacja szkodliwych substancji ze środowiska.

W rzeczy samej jednak, zastosowań technologii tensorowej jest zdecydowanie więcej. Serdecznie zapraszam do lektury książki, która na pewno odmieni Wasze życie.

Grzegorz Pijarczyk

Badacz i eksplorator technologii tensorowej nieprzerwanie od 2017 roku.
Właściciel Pracowni Pierścieni tensorowe.pl, która zajmuje się badaniem i tworzeniem pierścieni tensorowych oraz Autor publikacji na ten temat, m.in.: „Prawdziwe Pierścienie Tensorowe  i ich wpływ na życie i zdrowie człowieka”, „Doświadczenia z Pierścieniem Stwórcy”, „Kryształ Genesa – sprężyna mechanizmu lekkości”.

Ilustracje

  1. Pierścień pierwszy Light-Life®
  2. Pierścienie Świętego Kubitu
  3. Pierścienie Zaginionego Kubitu
  4. Różne rozmiary, style i materiały: Pierścienie Świętego Kubitu
  5. Dwa miedziane pierścienie Plain Jane
  6. Spirale Acu-Vac
  7. Pierścienie sprzężenia zwrotnego
  8. Maska na nos
  9. Harmonizatory
  10. Pole toroidalne
  11. Wczesne harmonizatory
  • Przedmowa
  • Slima Spurlinga


Ta książka została napisana przez autorkę Cal Garrison na podstawie serii nagranych wywiadów z moich życiowych doświadczeń, obejmujących pięć głównych okresów lub pierścieni doświadczeń, których kulminacją było odkrycie w 1991 roku zasady PIERŚCIENIA.

Przez ostatnie dwanaście lat byłem zachęcany, żeby to spisać przez licznych współpracowników, w tym autorów, redaktorów i zarówno laików, jak i zawodowych naukowców. Wraz z niedawnym małżeństwem z moją obecną żoną, Kathariną, okazało się to możliwe, a następnie stało się rzeczywistością, dzięki jej namowom i umiejętnościom zarządzania. Mam wobec niej wielki dług wdzięczności.

Jak Czytelnik przekona się w trakcie lektury tekstu, każdy cykl doświadczeń stanowił materiał wyjściowy do następnego cyklu, na wielu poziomach zrozumienia. Bez zakończenia jednego cyklu, choć w tamtym czasie nierozpoznanego, kolejny cykl nie mógłby mieć miejsca.

Jest to zapis – na miarę mojej pamięci – przedstawiający sekwencję wydarzeń, rozwój sposobu patrzenia na świat i krytycznej oceny obserwowanych zjawisk, łączący światy pracy fizycznej, obserwacji w naukach przyrodniczych, oceny nauki akademickiej, oraz świat metafizyki, połączony przez język nauki i język metafizyki opisujący identyczne zaobserwowane zjawiska.

Krótko mówiąc, to była niezła przygoda, gdy od moich korzeni jako prostego chłopaka z Kolorado, zacząłem podróżować po świecie i cieszyć się towarzystwem niektórych z najbardziej kreatywnych naukowców na świecie, którzy dzielą wspólny światopogląd, nieco sprzeczny z konwencjonalną akademicką monotonią.

Mam szczerą nadzieję, że informacje zawarte w tej książce, pomogą Czytelnikowi zrozumieć, w prostszych kategoriach jego [czytelnika] osobiste obserwacje i doświadczenia,  oraz zawiłości dezinformacji w środowisku akademickim.

Natura jest prosta, kiedy jest postrzegana przez pryzmat własnych, osobistych obserwacji.

Istnieje kilka podstawowych Zasad Natury, które można wyjaśnić poprzez zwykłą obserwację, prosty eksperyment i zdrowy rozsądek oraz opisać w języku potocznym.

Zasada, Praktyczne Zastosowanie i Zdroworozsądkowa Obserwacja obalają Teorię, która jest niczym więcej niż akademicką Opinią

Zaczynajmy więc…


Slim Spurling
24 czerwca, 2004

  • Wstęp


Jako dziecko często leżałam w nocy i zastanawiałam się, czy jest jakiś sposób, żeby uczynić świat lepszym miejscem. Zaczęłam na poważnie szukać sposobów, żeby to zrobić, kiedy miałam szesnaście lat. Siedmioletni pobyt we wspólnocie Gurdżijewa stał się podstawą dla różnorodnych badań okultystycznych i pracy duchowej, która rozpoczęła się od tamtego momentu.

Odkrywałam coś, gdziekolwiek tylko spojrzałam, krocząc obraną przez siebie ścieżką. Nawet czas spędzony z narkomanami i złodziejami wiązał się z podróżą w głąb siebie. Jednak ponad trzydzieści trzy lata poszukiwań nie przyniosły odpowiedzi na pierwotne pytanie.

Przed 1997 rokiem zrozumiałam, że człowiek może kontemplować swój pępek, aż dojdzie do kręgosłupa – wszelkie wewnętrzne przemyślenia na świecie nic nie zmienią, dopóki nie znajdzie się sposobu, aby sprowadzić je na ziemię i sprawić, żeby działały, nie tylko same w sobie, ale dla wszystkich innych.

Rok później na warsztatach Earth-Sky dowiedziałam się o Slimie. Siedząc ze skrzyżowanymi nogami na podłodze, słuchałam uważnie wykładu, podczas gdy Drunvalo Melchizedek przez cały poranek opowiadał o pewnym kowboju z Kolorado, który opracował technologię pozwalającą oczyścić planetę z 80 procent zanieczyszczeń. Nie mogłam uwierzyć własnym uszom. Czekałam całe życie, żeby usłyszeć te słowa. Cała moja Istota zareagowała na wszystko, co mówił Drunvalo i w jednej chwili olśnienia pomyślałam – To jest to. To właśnie po to tu przyszłam. Jeszcze wtedy nie wiedziałam, jak bardzo okaże się to prawdziwe.

W dniu, w którym po raz pierwszy spotkałam Slima Spurlinga, przez całą drogę w samochodzie towarzyszyło mi niezwykłe przeczucie, że moje życie już nigdy nie będzie takie samo. W jakiś sposób nasze drogi miały się skrzyżować, a ja w głębi serca wiedziałam, że dzieje się to z jakiegoś powodu.

Kiedy w końcu nadszedł czas, żeby usiąść obok Slima i porozmawiać… odjęło mi mowę! Jedynym sposobem, w jaki mogłam pozbyć się uczucia zauroczenia gwiazdą, było zebranie się w sobie i powiedzenie – Czuję się jak jeden z tych głupków w telewizji, którzy właśnie wygrali szansę na rozmowę ze swoim ulubionym celebrytą. Jestem pod takim wrażeniem tego, kim jesteś i co robisz, że nie mogę nic wykrztusić. Slim uśmiechnął się przyjaźnie i bez mrugnięcia okiem powiedział – Wszyscy zakładamy spodnie na jedną nogę na raz. Co w jego języku oznaczało – Wyluzuj, dziewczyno. Nie ma we mnie nic szczególnego.

Ten niezwykły człowiek stał się moim ulubionym nauczycielem i mentorem. Przyszłam do niego, nie oczekując niczego, a otrzymałam więcej, niż jestem w stanie opisać.

Aspirant duchowy, który rozumiał życie tylko z tej perspektywy [tj. “nie ma we mnie nic szczególnego”], odkrył przede mną fizykę Eteru, biologię, mykologię, zielarstwo, świętą geometrię, chemię, geologię, starożytną historię, czarne dziury, tunele czasoprzestrzenne, falę grawitacyjną oraz tajniki produkcji księżycówki (rodzaj bimbru – przyp. red). Slim Spurling wspaniałomyślnie nauczył mnie wszystkiego, co wiedział.

Moją pracą stało się słuchanie i nagrywanie wszystkiego, co mówi. Każdy, kto kiedykolwiek słyszał, jak Slim mówi, może sobie wyobrazić, jak bardzo kocham to, co robię. Wszystkie te informacje mnie zmieniły. Myślę o nich, zastanawiam się nad nimi, zadaję pytania, odwracam je i wykorzystuję w życiu. Gwałtowny napływ rzeczy, o których nigdy wcześniej nie słyszałam, sprawił, że praca, którą wykonuję za pomocą narzędzi Slima, weszła na znacznie głębszy poziom. Obecnie nie tylko po prostu wiem intuicyjnie, że one działają. Całkowicie rozumiem, jak i dlaczego działają.

Moje badania trwają dalej… każdego dnia. Obserwuję narzędzia i ich efekty, podczas gdy te po cichu i niezauważalnie wykonują swoją pracę. Małe miasteczko Vermont, w którym mieszkam, nie jest już Lądem, o którym zapomniał czas. (Są dwa filmy o tym tytule, jeden z 1974 roku, drugi z 2009; oficjalny polski tytuł tego pierwszego to właśnie „Ląd, o którym zapomniał czas” … do niego musi nawiązywać autorka, skoro ta książka jest z 2006 roku – przyp. tłum.) Rozpadające się domy zostały zastąpione przez odnowione mieszkania. Z jakiegoś powodu skwaszona staruszka, która nigdy nie raczyła z nikim rozmawiać, wychyla się przez swój płot, uśmiechając się i rozmawiając z każdym, kto przechodzi. Mój gospodarz (właściciel mieszkania, które wynajmuję) nie ma już raka. W malutkim sklepiku, w którym sprzedawano tylko suszoną wołowinę, papierosy i piwo, teraz mieści się klub książki. Obok mała kawiarenka działa pełną parą. W społeczności panuje radość i wspaniały nastrój. Pojawiają się ogrody. Ktoś sadzi kwiaty wokół pomnika w centrum miasta, a lasy tętnią życiem. Nie używam miarki, ale moje oczy widzą, że wszystko, co rośnie, jest bujniejsze, niż było wcześniej. Kiedy pojawiają się zimowe burze, nie uderzają mocno w West Pawlet. Mamy śnieg, ale jest on tak łagodny, że życie w małej kuli śnieżnej jest jedyną rzeczą, do której mogę porównać zimę. Rzeka owszem podnosi swój poziom, ale wiosenne powodzie niczego nie niszczą.

Macierz, która wspiera każdą zewnętrzną manifestację, przesunęła się w niezwykle pozytywny sposób. Nawet sąsiednia społeczność, miasto, z którego do tej pory ludzie byli zbyt zażenowani, żeby przyznać, że stamtąd pochodzą, przeżywa renesans. Myślę, że to może mieć jakiś związek z częstotliwościami wylewającymi się z mojego salonu – i zastanawiam się, jak wyglądałby świat, gdyby takie harmonizatory jak mój działały wszędzie. Czy jest to możliwe? Czy możemy zmienić jakość życia tylko dzięki wykorzystaniu częstotliwości?

Narzędzia Slima podróżują ze mną, gdziekolwiek się udam. Używam ich, kiedy tylko mogę. Technologia ta jest w tym momencie tak dużą częścią mojego życia, że wymienienie wszystkich pozytywnych zmian, których jestem świadkiem, gdy tylko ją wykorzystuję, zajęłoby zbyt wiele czasu. Efekty, które na początku wydawały się być cudem, są nadal tak samo cudowne i wspaniałe. Różnica polega na tym, że już mnie to nie dziwi. Zaskakuje natomiast to, że praca w terenie, w połączeniu z regularną informacją zwrotną od mojego ulubionego nauczyciela, uczyniła ze mnie eksperta w dziedzinie narzędzi Light-Life®. Jak widać, nigdy nie wiadomo, co się wydarzy, gdy wyruszy się w poszukiwaniu swojego szczęścia.

Napisanie tej książki to spełnienie moich marzeń. Praca, której wymagała, wypełniła milion filiżanek kawy i ponad rok mojego życia. Na początku wahałam się, czy jestem w stanie sprostać temu zadaniu. Niezliczona ilość godzin, które spędziłam, słuchając, nagrywając, transkrybując i przepisując wszystkie te informacje, rozwiała moje wątpliwości i sprawiła, że stanęłam na wysokości zadania. W dniu, w którym ostatnie słowo zostało przelane na papier, czułam się tak, jakbym właśnie wydała na świat dziecko. Pełna emocji usiadłam i płakałam, wiedząc, że najważniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek zrobiłam, została ukończona.

Do tego miejsca przywiódł mnie Duch. Nauczył mnie pokory, a ja jestem mu niezmiernie wdzięczna – wdzięczna, że mogę się tym podzielić i wdzięczna, że mogę być częścią czegoś, co uczyni świat lepszym miejscem. Mam nadzieję, że ci z was, którzy przeczytają to, co zostało tu opisane, poświęcą temu uwagę i będą tak samo zachwyceni jak ja.


Cal Garrison

24 czerwca 2004 roku

  • Pierścień Pierwszy
    Biografia

Nie da się rozwijać charakteru w łatwości i martwej ciszy. Tylko przez doświadczenie prób i wyzwań można wzmocnić duszę, poprawić swoją zdolność postrzegania, rozbudzić ambicję i osiągnąć sukces.

                                                                       – Helen Keller, Helen Keller’s Journal

Slim Spurling to niezwykle skromna i prawdziwa dusza. Myślę, że zaskoczył go fakt, że nagle wszyscy zaczęli zauważać jego pracę. Zawsze i we wszystkim był tylko sobą. Slim robił to, co robił, ponieważ nie mógł robić niczego innego – nigdy nie planował zostać dostrzeżonym, bogatym czy darzonym uznaniem.

To, że żyje z poczuciem niedowierzania, że lata jego badań w końcu coś znaczą, albo że jego praca jest ważniejsza niż kiedykolwiek marzył, wynika z jego wrodzonej prostoty. Slim jest jak dziecko, które przyłapano na tym, że nieświadomie robi coś wspaniałego i które zostało zauważone przez osoby zdolne do tego, żeby rozpoznać moc Ducha, który ujawnia się raz na bardzo długi czas.

W każdym z nas jest takie dziecko. I ta część naszej istoty jest wciąż na tyle czysta i niewinna, żeby wierzyć, że możemy zmienić świat. Lata warunkowania przez naszych rodziców, nauczycieli i całą kulturę uciszyły to wewnętrzne dziecko na tyle, że trudno je usłyszeć. Z czasem, wątpliwości i sceptycyzm zastąpiły niewinność i wiarę. Zostaliśmy nauczeni, że pewne rzeczy są niemożliwe, a my posłusznie decydujemy się to akceptować.

Kiedy pojawia się ktoś taki jak Slim Spurling i mówi, że opracował technologię, która pozwoli zmienić świat i przywrócić planetę do stanu pokoju i harmonii, brzmi to zbyt pięknie, żeby było prawdziwe. Wszystko, czego nas uczono, podpowiada, że takie rzeczy nie są możliwe. W końcu problemy świata są zbyt wielkie i nikt nie ma na nie odpowiedzi. Nawet jeśli jakiś mały wewnątrz głosik chce wierzyć temu, co mówi Slim, łatwiej jest oddać głos wątpliwościom, których używamy w swojej obronie.

Ale kiedy jest się na tyle otwartym, żeby wysłuchać i usłyszeć o niektórych rzeczach, których dokonał Slim, to wewnętrzne dziecko rozbudzi się na nowo. Zobaczy, że owszem, to może być jakiś promyk nadziei. Ziemia jest w zbyt wielkim kryzysie, żeby ktokolwiek z nas mógł dalej karmić swoje wątpliwości. Kiedy płonie twój dom, czy sensownym będzie podchodzić sceptycznie do faceta, który wspina się po drabinie, żeby cię uratować?

Aby naprawdę zrozumieć pracę Slima, należy najpierw zrozumieć, kim on jest i skąd pochodzi. Człowiek z krwi i kości stojący za tymi badaniami jest równie cudowny, jak badania same w sobie. Historia życia Slima jest świadectwem tego, kim może stać się człowiek, który słucha swojego wyższego przewodnictwa. Zaczniemy więc od początku, żeby poznać tę zupełnie wyjątkową i niesamowitą Istotę. Choć jego wynalazki i odkrycia wydają się niesamowite, i choć trudno jest uwierzyć, że ten mężczyzna stworzył technologię, która ma moc zmieniania świata, nie ma w tym nic fantastycznego. Wszystko to jest tak przyziemne i pełne zdrowego rozsądku jak on sam.

Slim urodził się w Aberdeen w Południowej Dakocie w 1938 roku, w końcówce Wielkiego Kryzysu i okresu Dust Bowl (kilkuletni okres, w którym dziewiętnaście stanów USA doświadczyło katastrofalnych susz i silnych burz piaskowych – przyp. tłum.). Przodkowie Slima ze strony ojca wyemigrowali z Walii na początku XVII wieku, a korzenie jego matki sięgały Norwegii i Szwecji.

Dlaczego jakakolwiek kobieta przy zdrowych zmysłach nazwałaby swojego jedynego syna „Slim”? Margaret Spurling nigdy by na to nie wpadła. Była daleką kuzynką i wielką fanką Gary’ego Coopera, więc Slim otrzymał imię Gary po słynnym aktorze. Jednak zanim skończył piętnaście lat, „Gary” miał już 190 cm wzrostu i ważył tylko 63 kilo. Lata później facet, który pracował z nim przy załadunku siana, nadał mu przydomek Slim i tak już zostało (slim to po angielsku „szczupły” – przyp. tłum.). Nadal jest chudy jak patyk.

Kiedy opowiada o swoim dzieciństwie, ma się wrażenie, że Spurlingowie byli pionierami- osadnikami. Wszystko robiło się albo „twardymi metodami”, albo po staremu. To nie była żadna sielanka. To, czego Slim nauczył się, żyjąc tak zwyczajnie, jest częścią tego, kim jest teraz.

Pamięta, kiedy jako roczne dziecko stał w drzwiach rodzinnego domu w Bison w Południowej Dakocie i nie widział niczego poza kopcami ziemi usypanymi w stosy wysokie jak szczyty słupków ogrodzeniowych. Jedyną żywą, zieloną rzeczą była opuncja figowa. [Później] chodził do szkoły tak jak wszyscy, ale wagarował, kiedy tylko mogło mu to ujść na sucho. Wczesne poranne spacery z psem dawały mu okazję do zadarcia z jakimś skunksem, a smród załatwiał mu pozwolenie na pozostanie w domu i włóczenie się po lesie. Dawało mu to również czas na samodzielne czytanie tego, co chciał, bez przeszkód w postaci dzwonków, zmian klas czy powtarzania na pamięć tego, co już wiedział. Slim był bystrym dzieckiem i jego umysł potrafił poradzić sobie z czymś więcej niż tylko czytanie, pisanie czy arytmetyka.

Wydaje się, że apetyt na wiedzę, który przerodził się w Pragnienie Prawdy, był w nim od samego początku. Slim niczym duch nawiedzał często miejscową bibliotekę. Bibliotekarka była na tyle wyrozumiała, że pozwalała mu na przekraczanie limitu pięciu książek do wypożyczenia, a do czasu, kiedy był nastolatkiem, przeczytał każdą książkę w tamtym miejscu. Czas spędzony na pochłanianiu książek i nauce łączył się z pracami na farmie, uprawą zbóż, łowieniem ryb, polowaniem oraz zwiedzaniem pobliskich wzgórz i dolin.

Broń jest stałą częścią scenerii dorastania na farmie. Slim miał własny sztucer, kaliber 0.22, i już w wieku ośmiu lat polował na zwierzynę, która wówczas trafiała na rodzinny stół. Jego dziadek, Thompson, doświadczony myśliwy i miłośnik spędzania czasu na świeżym powietrzu, był jego mentorem w sztuce polowania. Na dziesiątą gwiazdkę podarował Slimowi nadlufkę (rodzaj dubeltówki, gdzie lufy są ułożone jedna nad drugą zamiast równolegle – przyp. tłum.), kaliber 22/410, która pozostała w jego posiadaniu do połowy lat dziewięćdziesiątych. Wtedy Slim zabrał ją do rusznikarza w celu naprawy, a ten bez skrupułów sprzedał ją komuś innemu.

Z tą małą bronią Slim miał doskonały powód, żeby poszerzyć swoje poszukiwania i stać się jeszcze większym uczniem świata przyrody. Czas spędzony na polowaniach w dziczy pozwolił mu poznać otoczenie na wielu różnych poziomach. Na długo zanim poznał ich oficjalne nazwy i klasyfikacje naukowe, rozpoznawał każde drzewo, krzew, winorośl i roślinę zielną. Wcześnie związał się z Naturą. Dorastał, wiedząc, że jest jej częścią.

Jego dziadek Edwin Spurling prowadził sklep, który służył jako punkt handlowy dla rdzennych Amerykanów w pobliżu Phillips w Południowej Dakocie. Mówił dialektami tubylców i znał również język migowy. Slim wiele z tego wyłapywał i intuicyjnie rozumiał, o co chodzi. Nie umknął jego uwadze fakt, że rząd USA traktował miejscowych bardzo niesprawiedliwie. Matka Slima uczyła dzieci w szkole w jednym z rezerwatów i każdego wieczoru przy stole rodzina słyszała wiele o tym, czego była świadkiem. Niesprawiedliwość wymierzona w rdzennych mieszkańców przez agencje rządowe bulwersowała Margaret Spurling, a fatalne warunki życia tubylczych dzieci łamały jej serce.

Ten wczesny kontakt z rdzennymi Amerykanami i ich zwyczajami miał duży wpływ na Slima. Na długo zanim stało się modne poznawanie tradycji związanych z Ziemią i Naturą, były one częścią jego codziennego doświadczenia. Jego matka i babka używały ludowych środków leczniczych do uzdrawiania wszystkich członków rodziny. Ich wiedza na temat ziołowych metod poprawiających zdrowie wywarła na Slimie duże wrażenie. Chłonął wszelkie informacje, obserwując, co robią te kobiety. Nauczyły go również, że zawsze należy mieć oko na dzikie zwierzęta. Spurlingowie nie potrzebowali synoptyka, żeby im powiedział, w którą stronę wieje wiatr. Slim nauczył się odczytywać i przewidywać pogodę, obserwując zachowanie ptaków i zwierząt.

Z tego, co mi wiadomo, rodzice i dziadkowie Slima byli uczciwymi ludźmi kierującymi się szczytnymi zasadami, którzy wiedzieli, co oznacza „robienie tego, co właściwe”. Niezależnie od tego, czy uczciwość jest cechą, która rozwija się, gdy dzieci chłoną zachowania wychowujących je ludzi, czy też jest to coś, z czym człowiek się rodzi, Slim jest nią wypełniony. Czy przesadnie go idealizuję, jeśli powiem, że jest chodzącym i mówiącym przykładem tego, co jest charakterystyczne dla „pionierskiego ducha” Ameryki, a co chcielibyśmy, żeby nigdy nie zniknęło? Każdy, kto zna Slima, nie uznałby tego za przesadę.

Jeśli [Slim] jest swego rodzaju anachronizmem, to chyba lepiej byłoby powiedzieć, że jest anachronizmem „dwustronnym”. Bo wciąż są w nim żywe stare metody, które zostały utracone dla większości cywilizowanego świata, a które prezentują wizje przyszłości, o jakich nikomu nawet się nie śniło. To musi być ekscytujące, być przepełnionym poczuciem tego, co było wcześniej, a jednocześnie być na bieżąco z najnowszymi przesłankami, które zwiastują nowy kierunek. Duch Slima wydaje się być luźno zawieszony pomiędzy przeszłością i przyszłością.

Kiedy Slim miał siedem lat, cała rodzina przeprowadziła się z Południowej Dakoty do Morrison w Kolorado i tam zaczęli uprawiać rolę. Kiedy nadszedł czas, żeby pójść do szkoły średniej, Slim poszedł do Colorado Military Academy and Mullen School for Boys (Akademii wojskowej w Kolorado i Szkoły dla chłopców Mullen – przyp tłum). Szkoła Mullen była instytucją katolicką i chociaż nikt w rodzinie nie był katolikiem, rodzice wysłali go tam, ponieważ wiedzieli, że otrzyma dobrą edukację.

Jeśli chodzi o religię, to nigdy nie odgrywała ona znaczącej roli w życiu Slima. Choć jego babcia była gorliwą metodystką, a matka regularnie uczęszczała do kościoła, nie były fanatyczkami Biblii, więc nie został nafaszerowany fundamentalistycznym poczuciem winy oraz wizjami wiecznego potępienia. Babcia może i była metodystką, ale według Slima jej wczesne wychowanie w Malmo w Szwecji dało jej tyle szacunku dla Natury, że jej codzienne praktyki miały raczej posmak druidyczny.

Z jakiegoś powodu niezliczone niedziele w miejscowym kościele nie pozostawiły po sobie śladu i w wieku jedenastu lat Slim miał już dość opowieści o ogniu piekielnym. Doskonale wiedział, że Boga można znaleźć wszędzie, tylko nie w głowie kobiety o końskiej twarzy, która wygłaszała kazania dla wyznawców w The Pillar of Fire Congregation, (odgałęzienie kościoła metodystów – przyp. tłum) więc opuścił go i nigdy do niego nie wrócił. Podczas studiów przez kilka lat interesował się mormonizmem, ale jak się okazało, mormoni również nie mieli odpowiedzi, których szukał. W tym czasie Slim zrozumiał, że Bóg ma niewiele wspólnego z dogmatami i zorganizowaną religią. Gdzieś głęboko w środku wiedział, że Matka Natura trzyma klucz do duchowego zrozumienia, czymkolwiek by on nie był.

Przed studiami Slim służył przez dwa lata jako bosmanmat (ang. petty officer third class – przyp. tłum.) w rezerwie lotniczej marynarki wojennej. Zdał wszystkie testy do Szkoły Kandydatów na Oficerów z ocenami, które kwalifikowałyby go do awansu w szeregach i zapewniły darmową edukację. Nie był jednak zainteresowany byciem wojskowym, więc odrzucił ofertę. W tamtym czasie to, co naprawdę chciał robić, to studiować leśnictwo.

Podczas swojej służby, dzięki przypadkowemu spotkaniu z dowódcą marynarki w salonie fryzjerskim, Slim został zwolniony z obowiązku uczestniczenia w comiesięcznych spotkaniach rezerwy. Doskonała postawa Slima i jego oceny w szkole tak bardzo zaimponowały dowódcy, że natychmiast napisał list, który go z tego zwalniał.

Ta rozmowa w salonie fryzjerskim okazała się kluczowym wydarzeniem w życiu Slima. Już w następnym miesiącu wszyscy rezerwiści lecieli na spotkanie w Olathe w Kansas, ale samolot rozbił się podczas burzy. Wszyscy uczestnicy lotu zginęli w katastrofie. W następnym miesiącu wydarzyło się to samo. Żal i przerażenie, jakie odczuwał na myśl o swoich przyjaciołach, zostały złagodzone przez świadomość, że z jakiegoś powodu jego życie zostało oszczędzone. W tym momencie Slim po raz pierwszy zdał sobie sprawę, że jego przeznaczenie i cel, dla którego tu jest, są kierowane przez siły mające znacznie większą perspektywę na gobelin, który jest tkany na światowej scenie. Bez wątpienia bogowie mieli wobec niego inne plany.

Kiedy Slim zdecydował się pójść na studia, jego marzenie o leśnictwie było wciąż żywe. Spędził osiem lat z przerwami na Uniwersytecie Stanowym Colorado. Program nauczania obejmował chemię, biochemię i wszystkie nauki przyrodnicze, i to właśnie w tym czasie naukowa strona jego umysłu naprawdę się rozpaliła. Ukończył studia na kierunku leśnictwa z fakultetem z biochemii.

Jak tylko zdał sobie sprawę, że dyplom z leśnictwa zdegraduje go do życia spędzonego na pracy na każde zawołanie jakiejś biurokratycznej agencji rządowej, ukończenie studiów przestało go interesować. Oczy Slima były szeroko otwarte i stało się dla niego jasne, że „gospodarka leśna” była w rzeczywistości nieudolnym zarządzaniem drewnem i ekologią, znacznie bardziej niszczącym niż ogień. W konsekwencji przeniósł się na wydział botaniki, specjalizując się w mykologii i pragnąc zająć się badaniami w terenie i interdyscyplinarnym pisaniem tekstów technicznych.

Mykologia to nauka o grzybach, a powszechnie wiadomo, że grzyby były święte dla druidów. Obecnie Slim jest nieraz określany jako „Merlin” lub „Merlin geobiologii”. Można by nad tym dyskutować, ale nie ma w tym nic dziwnego i warto zauważyć, że najbardziej druidyczna gałąź nauk przyrodniczych stała się dla niego większą pasją niż cokolwiek innego.

Slim nieraz musiał brać wolne od szkoły, żeby pracować przy wyrębie lasów i właśnie tam natknął się na kilka gatunków grzybów, które nie zostały jeszcze oficjalnie odkryte. Znalazł również gatunek moreli, która rosła daleko ponad linią drzew Kolorado, co według jego profesorów botaniki nie było w ogóle możliwe.

Wydaje się, że Slim był dostrojony do świata grzybów na zupełnie innym poziomie, ponieważ pewnego dnia, gdy robił sobie przerwę w pracy, miał zaszczyt być świadkiem uwolnienia zarodników. Wspomina, że siedział w lesie, gdy nagle usłyszał lekki „trzask” i zobaczył, jak uszak bzowy wypuszcza swoje zarodniki.

Jaki człowiek zauważa takie rzeczy? Kiedy Slim opowiedział swojemu profesorowi o zarodnikach, nauczyciel otwarcie przyznał, że słyszał o czymś takim po raz pierwszy. Być może był to mykologiczny lub nawet druidyczny rytuał przejścia!

Nie ma wątpliwości, że mykologia jest jedną z tych rzeczy, które Slim zna na wylot. Tuż przed ukończeniem studiów na Uniwersytecie Stanowym w Kolorado, Slim badał chemiczną naturę czerwonego pigmentu, który występuje naturalnie w prawie każdym okazie klonu gatunku Acer negundo, jako reakcję na konkretnego grzyba. Praca napisana w celu udokumentowania tych badań przyniosła mu ofertę wysokiego stypendium na trzyletni program studiów magisterskich finansowany przez ówczesny Departament Zdrowia, Edukacji i Opieki Społecznej USA (US Department of Health, Education and Welfare), a obecnie znany jako Departament Zasobów Ludzkich (the Department of Human Resources).

Kiedy Slim przyjrzał się kryteriom programu, proponowane badania wymagały od niego poszukiwania i opracowania substancji chemicznej ze świata grzybów, która:

  1. byłaby produkowana w ogromnych ilościach (podobnie jak Penicylina);
  2. byłaby tania w produkcji (jak Penicylina – około pięćdziesięciu centów za galon /tj. około 13 centów za litr/);
  3. nie miałaby żadnych skutków ubocznych poza ewentualną łagodną euforią;
  4. mogłaby być wprowadzona do każdego produktu konsumpcyjnego bez wymogu oznakowania;
  5. obniżyłaby próg sugestywności u ludzi (narkotyk do kontroli umysłu);
  6. byłaby skuteczna w dawkach mikrogramowych.

Było bardziej niż oczywiste, że wyraźnym celem tych badań było kontrolowanie populacji. Rodzaj kontroli i populacja nie były sprecyzowane, ale była to era eksperymentalnego programu CIA odnośnie LSD, a rząd miał różne ukryte agendy.

Slim był zdumiony i oszołomiony, że władze mogą w ten sposób wykorzystywać swoje wpływy. Cokolwiek zamierzali, nie chciał brać udziału w niczym, co mogłoby doprowadzić do zniewolenia ludzi za pomocą tak nikczemnych metod.

Jednak z ciekawości i dla udowodnienia sobie, że taka substancja rzeczywiście istnieje, skonsultował się z jednym ze swoich profesorów w sprawie proponowanych badań. Znalazł potencjalny gatunek w jednej z rodzin grzybów glebowych i wyhodował próbkę w bibliotece profesora. Ukończenie badań, które byłyby finansowane przez rząd w ramach trzyletniego programu, zajęło mu trzy dni. Po spożyciu kilku mikrogramów posiewu i doświadczeniu jego skutków, wiedział więcej, niż chciał wiedzieć.

Całkowicie zdegustowany podstępną ofertą, odmówił przyjęcia stypendium oraz dyplomu i postanowił nie uczestniczyć w ćwiczeniach kończących studia w Colorado State. Machnął ręką na społeczności naukowe i akademickie, i odszedł od tego wszystkiego, przysięgając nigdy nie wracać. Niestety, prostytucja przybiera wiele form i istnieje prawdopodobieństwo, że ktoś przekonany, że „postępuje właściwie”, złapał przynętę i był gotów przehandlować duszę za darmową edukację i niezłe honorarium.