fbpx

Wszystko dla miłości

Transformująca siła trzymania przestrzeni

Dla Julie Dittmar:

Twoja przyjaźń jest jednym z największych darów, jakie kiedykolwiek otrzymałem. Dziękuję ci za tę podróż i za całkiem nowy rozdział, w który weszliśmy.

SPIS TREŚCI

Wprowadzenie

Rozdział 1. Bycie pomocnym zaczyna się od słuchania

Rozdział 2. Nie chodzi o to, czego ktoś inny niewie

Rozdział 3. Nie można ponaglać tego, co przez długi czas było ukryte

Rozdział 4. Złość to odtwarzanie traumy

Rozdział 5. Kiedy ktoś zmaga się z własnym bólem, odepchnie cię

Rozdział 6. Różnorodność jest światłem przewodnim współczucia

Rozdział 7. Granice są aktem miłości wobec samego siebie

Rozdział 8. Wdzięczność jest zawsze na miejscu

Rozdział 9. Spotkanie się z „tym, co jest” może być niewygodne – i to jest w porządku

Rozdział 10. Czas jest najmądrzejszym lekarzem

Zakończenie

Podziękowania

O Autorze

POCHWAŁY DLA KSIĄŻKI

Ta mądra i szczera książka prowadzi nas ku tworzeniu pełnej miłości przestrzeni dla nas samych oraz innych w tym coraz bardziej podzielonym i nieprzewidywalnym świecie.

Tara Brach,
autorka „Trusting the Gold”

Praktyczny plan, który zabiera cię we wspaniałą, wzbogacającą podróż do osiągnięcia bezwarunkowej miłości poprzez płynącą z głębi serca komunikację, leczącą równocześnie nasze przeszłe rany i eliminującą konflikty. Będziesz doświadczał satysfakcjonujących relacji, które prowadzą do radości i spełnienia w każdym obszarze życia. Lektura obowiązkowa!

Anita Moorjani
bestselerowa autorka New York Timesa: „Umrzeć, by stać się sobą”, „What If This Is Heaven?”, „Wrażliwość daje siłę”

Mądrość, wglądy i praktyki zawarte w tej książce są nie tylko kluczem do osobistej transformacji, ale również do bardziej świetlanego, radośniejszego, bardziej współczującego i szczerego świata. Każdy czytelnik, który sięgnie po tę książkę doświadczy przemiany, a ta przemiana zaistnieje na tym świecie w najpiękniejszy, pełen mocy i zamierzony sposób. Cóż za błogosławieństwo!

Kerri Walsh Jennings
trzykrotna złota i brązowa medalistka olimpijska USA w drużynie plażowej piłki siatkowej

Nowa książka Matta Kahna jest zarówno poetycka, jak i praktyczna… inspirująca i wizjonerska. Tytuł wyraża to, o czym jest książka – czyli o miłości do siebie, do innych i do wszechświata.

Spirituality & Health magazine

WPROWADZENIE

Oto znak naszych czasów – siedzę właśnie przed ekranem mojego komputera w świecie, który wciąż przyzwyczaja się do noszenia masek oraz dystansu społecznego; jest wstrząśnięty skutkami pokoleniowych podziałów rasowych i oszołomiony brutalnym atakiem na stolicę naszego kraju. Niezależnie od tego, czy dzieli nas rasa, kultura, płeć, orientacja seksualna, preferencje dotyczące tożsamości czy poglądy, wydaje się, że liczne pęknięcia w naszym świecie tylko się pogłębiły, tworząc coraz głębsze szczeliny konfliktów społecznych.

Choć wielu ludzi uważa, że nasza ewolucja jako gatunku doprowadziła nas na skraj rozpaczy i destrukcji, ja postrzegam to jako niebywałą okazję do przebudzenia świadomości na skalę największą z możliwych. Być może jest to konieczne wezwanie do obudzenia się, z czego świat dotąd nie zdawał sobie sprawy. A co jeśli obecne konflikty są tak naprawdę sposobnościami, żeby sięgnąć po prawdziwy pokój i jedność z naszymi bliźnimi? A co jeśli, żeby przenieść się w stronę bardziej świadomego, współodczuwającego i wzajemnie ze sobą połączonego społeczeństwa, coraz bardziej zdajemy sobie sprawę z bólu, który oddziela każde serce od sumy całości? Być może właśnie w ten sposób ludzkość ewoluuje do kolektywnej ekspansji serca Ery Wodnika – co nie miało miejsca w żadnym innym okresie w historii.

Jako znak dla obecnych czasów, każda odmienność jaką wyczuwamy u innych ludzi, może się stać ważnym zaproszeniem do zbadania większej głębi naszych wzajemnych powiązań. Duchowość przestała być tematem, o którym cicho dyskutujemy na osobności, a jej znaczenie w jednoczeniu świata, szybko rozprzestrzenia się na wszystkich kontynentach. Oczywiście, wraz z każdą okazją do indywidualnego i zbiorowego wzrostu pojawia się potrzeba posiadania zestawu umiejętności, które pomagają nam poruszać się po tej trajektorii. Aby zrodziła się nowa ewolucyjna rasa, która będzie gotowa być lepsza, niż jakakolwiek generacja wcześniej, musimy być gotowi sięgnąć do naszych serc i obdarować siebie nawzajem szacunkiem, uznaniem oraz wsparciem i zachętą, na które każdy z nas zasługuje i którego pragnie. Jeśli przeznaczeniem naszego gatunku jest być bardziej świadomym i współczującym, to umiejętności jakie mamy wdrażać w codziennym życiu muszą być jednakowo zakorzenione w tych samych wartościach. W ten sposób, staniemy się żywą, namacalną zmianą jaką każdy z nas pragnie zobaczyć. Dlatego właśnie tu jesteśmy, otrzymując dary, które Życie poprzez tę książkę ma do zaoferowania.

TRANSFORMUJĄCA SIŁA TRZYMANIA PRZESTRZENI

Być może zadajesz sobie pytanie, co też trzymanie przestrzeni znaczy dla mnie i dla innych? W swoim podnoszącym na duchu artykule „Co oznacza trzymać dla kogoś przestrzeń”, autorka i nauczycielka Heather Plett mówi, że trzymanie przestrzeni oznacza, że „jesteśmy gotowi iść u boku drugiej osoby w jakiejkolwiek by nie była podróży, bez osądzania jej, sprawiania, żeby czuła się nieadekwatna, bez prób jej naprawiania czy wpływania na jakiekolwiek efekty. Gdy trzymamy przestrzeń dla innych ludzi, otwieramy serce, oferujemy bezwarunkowe wsparcie oraz pozbywamy się osądzania i kontroli.”

Rheeda Walker, psycholog kliniczny, badaczka i profesor na Uniwersytecie w Huston, a także autorka „The Unapologetic Guide to Black Mental Health” proponuje uzupełniające wyjaśnienie – „Trzymanie przestrzeni …. oznacza wyjście z inicjatywą, bez specjalnej zachęty, żeby być empatycznym wobec sytuacji czy okoliczności w jakich znajduje się drugi człowiek oraz znalezienie czasu dla tej osoby, żeby zrobiła to, czego potrzebuje, na przykład wyraziła swoje zranienie, złość, czy jakąkolwiek inną silną emocję, a także przyjęcie tego, co potrzebuje wypowiedzieć, w sposób, który jest wspierający i nieosądzający.”

            Znaczenie trzymania przestrzeni zaczyna się od zdania sobie sprawy, że my jako ludzie, jesteśmy w podróży egzystencjalnego wzrastania oraz emocjonalnego dojrzewania. Ponieważ każda żyjąca forma jest manifestacją świadomości, każda jest współ-połączona ze źródłem kochającej, boskiej inteligencji, której naturą jest nieustanny rozwój, poszerzanie się i wzrost. Dlatego każda chwila została zaprojektowana w ten sposób, żeby postawić cię w sytuacjach, które pomogą ci przejść z jednego poziomu świadomości na kolejny. Choć wolą każdego człowieka jest decyzja, jak często postanowi się zmieniać, to dar inspirującego, serdecznego wsparcia podsyca głębokie uzdrowienie i  w każdym z nas posuwa do przodu najbardziej znaczące przełomy.

            Kiedy autentycznie dajesz sobie lub innym dar wsparcia, ośmielenia czy dodania otuchy, ta życzliwość przekazuje wiadomość, że choć każdy z nas podąża swoją własną ścieżką, nikt nigdy nie jest sam, nawet jeśli ma takie poczucie – szczególnie wtedy, gdy nie wie, jak odpowiedzieć na konflikt w pokojowy, pełen miłości sposób. Ponieważ chwile wzajemnych interakcji zawsze służą postępowi naszej najwyższej ewolucji, każde spotkanie dostarcza niekończących się okazji do wzmocnienia więzi bliskości, niezależnie od tego, czy sprawy układają się tak, jak było planowane, czy też przynoszą stres nieoczekiwanej zmiany. Im bardziej uczymy się, jak trzymać przestrzeń dla transformacji i wzrostu, które wydarzają się w nas samych, tym łatwiej będzie nam stanąć w obliczu każdej trudności, nawet wtedy, gdy drugi człowiek reaguje swoim najbardziej nieznośnym osądem, bólem czy lękiem.

            W ramach niezwykłego, niesamowitego zasobu dla twojej osobistej podróży napisałem „Wszystko dla Miłości: transformująca siła trzymania przestrzeni”, aby pomóc każdemu człowiekowi rozwiązywać chwile konfliktu za pomocą praktycznej mądrości świadomej komunikacji – szczególnie osobom wysoko wrażliwym emocjonalnie i empatycznym, aby mogły objąć swój wiecznie zmieniający się świat z odwagą, zaufaniem i współczuciem.

            Na kartach tej książki wyszczególniłem 10 cech czy atrybutów, żeby pomóc ci przemienić trudności ludzkich kontaktów w świętą przestrzeń bliskiego połączenia. Rozdział po rozdziale, każda z cech pomoże ci rozwinąć i  kształtować szczególną jakość, która powiększy twoje zdolności odpowiadania z uważnością, zamiast zgadzania się, żeby nasycone emocjami reakcje przemawiały w twoim imieniu. Dzielę się także historiami z mojego własnego życia, aby rzucić światło na to, jak ten płynący z serca sposób komunikacji znalazł do mnie drogę, a teraz i do twojego doświadczenia. W każdym rozdziale proponuję wspierające stwierdzenia, które pomogą ci w autentycznym wprowadzeniu w życie każdej z zasad i dostarczeniu korzyści twojej własnej ewolucji, tym, których kochasz i naszemu wciąż zmieniającemu się światu.

            Ważne, aby pamiętać, że doskonalenie sztuki trzymania przestrzeni przypomina nieco praktykowanie jogi. Nie możesz po prostu ustawić ciała w jakiejś pozycji i spodziewać się, że od pierwszej próby osiągniesz doskonałość. Musisz powoli znaleźć sposób, żeby ustawić ciało w danej pozycji, a potem modyfikować ją, żeby odpowiadała twoim potrzebom, mocnym i słabym stronom. Bardzo podobnie jest z trzymaniem przestrzeni, zatem, bardzo proszę, zawsze bądź dla siebie łagodny.

            Dzięki gotowości, żeby uchylić swoje emocjonalne tarcze, odłożyć  na bok każdą broń słownej obrony i zacząć badać rzeczywistość z nowego paradygmatu percepcji, mam zaszczyt zaopatrzyć cię w bezcenne wglądy, okazje do uzdrowienia oraz praktyczne narzędzia niezbędne, żeby rozwiązywać każdego rodzaju konflikty, które mogą pojawić się po drodze.

            Gdy uznamy i zrozumiemy, jak wiele możemy się nauczyć, gromadząc nasze indywidualne perspektywy, zainspirujemy siebie nawzajem, żeby stać się pokoleniami, które pomagają skierować niezrównoważony sposób życia ku bardziej obiecującej i świadomej przyszłości.

A WIĘC, ZACZYNAMY…

Niech słowa, które niebawem przeczytasz przyniosą ci wszystko, czego potrzebujesz, żeby odpowiedzieć na odwieczne pytanie – gdy życie staje się przytłaczające i nie masz pojęcia co zrobić, co mówisz do siebie i do tych, którzy są obok?

Niech dziesięć cech i wspierających stwierdzeń zawartych w tej książce zainspiruje bardziej życzliwy i wzmacniający dialog wewnętrzny, zamiast bolesnego wewnętrznego krytycyzmu.

Niech pomoże ci nauczyć się, jak być lepszym przyjacielem dla zranień kryjących się w twoim sercu i wyciekających w cieniach osób, które znasz, i z którymi masz kontakt.

Niech pomoże ci zawrzeć pokój z bolesnymi wspomnieniami, wybaczyć tym, którzy naprawdę nie byli w stanie zachować się lepiej i nauczy cię, jak podążać ścieżką łagodności i pogody ducha niezależnie od tego, jak zachowują się inni ludzie w twoim otoczeniu.

Niech pogłębi bliskość w twoich relacjach i pomoże poczuć się bardziej zaangażowanym w życie, pozwalając ci się otworzyć, żeby twój głos stał się słyszalny.

Niech pomoże ci czuć, że jesteś bardziej wspierany dzięki nauczeniu się, jak lepiej wspierać innych bez oddawania całego swojego czasu i energii.

Niech uwolni cię z więzienia perfekcjonizmu, współuzależnienia i zadowalania innych ludzi, podczas gdy ty odzyskujesz swoją osobistą moc, na którą bezwarunkowo zasługujesz.

Niech pomoże ci stać się w naturalny sposób bardziej odpornym na nieświadome działania tych, którzy mogą cię postrzegać jako nowe miejsce do ukrywania się przed swoim bólem.

A co najważniejsze, niech pomoże ci stać się tak świadomym różnic pomiędzy twoimi doświadczeniami, a tymi, które należą do otaczających cię ludzi, że będziesz w stanie dokonywać wzmacniających wyborów z pozycji wolności, bez zatracania się w intensywności cudzych wzorców i zranień.

Prosto z mojego serca do twojego – dziękuję, że zgłębiasz drogę mniej uczęszczaną, jako dar ewolucji dla samego siebie, dla tych, których kochasz, wszystkich, którzy byli tu przed tobą i tych, którzy dopiero nadejdą.

Dziękuję ci za zgłębianie transformującej mocy trzymania przestrzeni, w szczególnym momencie historii, kiedy przestrzeń tak bardzo potrzebuje być trzymana dla kunsztownego rozwoju rodzącej się na nowo ludzkości.

Wszystko dla światła, wszystko dla życia, wszystko dla MIŁOŚCI,

Matt Kahn

ROZDZIAŁ 1

Bycie pomocnym zaczyna się od słuchania

Zanim wydarzyła się większość moich duchowych doświadczeń, byłem wrażliwym, empatycznym dzieciakiem, które błędnie odczytywało emocjonalne przeżycia innych jako negatywne opinie na swój własny temat. Żeby skomplikować moje życie jeszcze bardziej, miałem otwarty umysł, nieskończoną ilość pytań i bardzo małą zdolność koncentracji uwagi. Kiedy pomieszasz ekscytację wewnętrznej ciekawości, z niezdolnością pełnego skupienia się na czymkolwiek, możesz się znaleźć na dość chwiejnej spirali. Podobnie jak tego typu pomieszanie sił może prowadzić do zgłębiania mądrości duchowej bez żadnych umiejętności do prawdziwego jej przyswojenia, w moich najwcześniejszych relacjach, byłem niezwykle podekscytowany nawiązywaniem przyjaźni, ale w żaden sposób nie potrafiłem być obecny z dziećmi, które tak bardzo chciałem poznać. Pamiętam jak bardzo chciałem poznać życie tylu nowych osób, które widziałem, biegających po szkolnym podwórku. Przedstawiałem się z najlepszymi intencjami, a potem, w równym stopniu, doznawałem udręki, kiedy słowa wypowiadane przez te dzieci były dłuższe, niż mała porcja informacji, które potrafiłem przyswoić.

            Jako człowiek dorosły, rozmyślam o moich wczesnych latach życia z większą klarownością. Wychowywałem się w otoczeniu współuzależnienia i wysoko funkcjonalnego alkoholizmu. Moi rodzice byli mądrzy, kochający, bardzo mnie wspierali i równocześnie byli emocjonalnie niestabilni oraz nieprzewidywalni. Pamiętam, że szybko nauczyłem się wycofywać, kurczyć i milknąć na sam ton i głośność ich głosu. Szczególnie, gdy słyszałem Matthew! – zamiast Matt, wiedziałem, że nadciąga przesłuchanie. Stworzyło to we mnie wyjątkową hiper czujność. Z punktu widzenia uzależnienia, zacząłem obawiać się własnej siły, ponieważ moja osobista ekspresja i wyrażanie siebie wydawało się wyzwalać gwałtowne reakcje moich rodziców, prowadząc do przekonania, że samo moje istnienie może wywołać czyjś ból.

            Z punktu widzenia dorosłego, widzę wyraźnie, jak moja mama i tata byli moimi najwcześniejszymi modelami „świata zewnętrznego”. Z powodu ich wybuchów rozwinąłem w sobie lęk przed innymi ludźmi, strach, że sama moja obecność ich rani, oraz lęk przed tym, w jaki sposób mogliby mnie nieoczekiwanie zaatakować. Aby się chronić, nauczyłem się zamykać i ignorować wybuchowe tyrady moich rodziców. Stało się to  również sposobem, w jaki moja krótka koncentracja wyciszała innych, gdy mówili przez dłuższy czas. Ponieważ moi rodzice potrafili szybko przełączać się pomiędzy emocjonalnymi krańcami serdecznej dobroci a wściekłością, podświadomie rozwinąłem wzorzec mentalnego odpływania, gdy ktoś dzielił się ze mną głębszymi przemyśleniami. Spodziewałem się na ogół nieuchronnego przeskoku, tak jak doświadczałem tego w domu w postaci osądu, krytyki, odrzucenia, obwiniania oraz emocjonalnego opuszczenia, które nauczyłem się znosić. Dlatego, patrząc z perspektywy czasu, moja skłonność do wycofywania się, nigdy nie była kwestią braku troski o innych. Była to bardziej niezdolność do czucia się bezpiecznie podczas słuchania z powodu nieprzewidywalnej zmienności emocji w moim rodzinnym domu.

            Ale kiedy dorosłem, stopniowo zacząłem sobie uświadamiać, jak bardzo chciałem, żeby inni ludzie  poznali niewinność skrywającą się w mojej zamkniętej ludzkiej skorupie. Ostatecznie, byłem w stanie zauważyć, jak otwarci i zainteresowani stawali się inni ludzie, gdy ja również szczerze się nimi interesowałem. Wymagało to odwagi i gotowości do słuchania oraz skonfrontowania się z możliwością niezrozumienia, a także dezaprobaty, których przez większość mojego życia się obawiałem.

            Z każdą kolejną próbą słuchania innych, zacząłem dostrzegać przebłyski ulgi. Nawet jeśli tylko przez ułamek sekundy, jasno widziałem, jak sam akt słuchania potrafi być bardziej relaksujący, niż wywoływać napięcie i skurcz. Zauważyłem również, że niemożliwym było autentycznie słuchać, jednocześnie obawiając się odrzucenia. Zacząłem się uczyć, że im bardziej cieszyło mnie poznawanie unikalności innych ludzi, tym swobodniej się czułem i odczuwałem coraz mniej lęku. To z kolei dawało im szansę na poznanie i przyjęcie mnie w całości. Chociaż potrzeba było wielu lat, żeby to wszystko ze sobą poskładać, w tamtym czasie, byłem zaintrygowany jednym ważnym odkryciem – im głębiej słuchałem, tym mniej byłem wystraszony.

            Moja nowa świadomość spowodowała nawet, że mama pytała mnie przy wielu okazjach – Matthew, co się z tobą dzieje? Zrobiłeś się taki spokojny. A nawet wówczas, delikatnie przykładała wierzch dłoni do mojego czoła, żeby sprawdzić czy przypadkiem nie mam gorączki. To, z czego ona nie zdawała sobie sprawy, a ja nie potrafiłem jeszcze wyartykułować, był fakt jak bezpieczny, swobodny i spełniony czułem się podczas aktu słuchania. To, co kiedyś wydawało się niecierpliwą udręką lub niemal paraliżującym strachem przed byciem osądzonym i wyśmianym, teraz stało się zajmującym sposobem obserwowania indywidualnych osobowości innych ludzi. Okazało się nawet, że jeśli tylko głęboko słuchałem, kiedy moi rodzice gwałtownie reagowali, potrafiłem pozostać w swojej bezpiecznej, spokojnej bańce zainteresowania i nie czuć się smagany ich emocjonalnymi wybuchami.

            Gdy to się wydarzyło, zauważyłem także, że istnieją różne poziomy słuchania. Pierwszym było to dotyczące zgody – czy zgadzam się z tym, co mówi dana osoba? Czy zgadzam się z tym, jak mnie postrzega? Czy zgadzam się z jej opiniami, przekonaniami albo punktem widzenia? Takie pytania pomogły mi rozpoznać, że kiedy nie zgadzam się z innymi, przestaję ich słuchać w proteście przeciwko ich poglądom czy projekcjom. Ale kiedy tak robiłem, natychmiast powracał znajomy brak poczucia bezpieczeństwa. A wtedy, moją jedyną ucieczką było zadowalanie ludzi i błaganie ich o wybaczenie za cokolwiek, co wydawało się, że mogłem zrobić źle, aby zdjąć emocjonalny ciężar jaki za nich niosłem.

            Niezależnie od tego czy zgadzałem się z czyimś punktem widzenia czy nie, odkryłem drugi, głębszy sposób słuchania. Zamiast oceniać punkt widzenia innych ludzi, zacząłem dostrzegać, że ich doświadczenia są w głównej mierze kształtowane przez nieprzepracowany ból, jaki w sobie nosili. Choć trzeba było lat, żeby to zrozumieć, coraz szybciej wzrastała moja świadomość, że opinie innych ludzi nie tyle mają związek ze mną i tym, jak mnie postrzegają, ile z emocjonalnymi konfliktami, które narastały w nich samych.

            Dzięki temu głębszemu zrozumieniu, byłem w stanie zobaczyć dwie różne strony moich rodziców – kiedy byli otwarci, wszystko czym się dzielili było mądre, wspierające i pomocne. Jednak, kiedy byli zdenerwowani, wiele z tego, co mówili, wydawało się złośliwe, jednostronne i nie przystawało do rzeczywistości. Gdy moi rodzice zachowywali się w ten sposób, wyczuwałem, że to nie ich niewinna natura wyrządza szkodę, ale nawykowe wady i wzorce, które pozbawiały ich siły.

            Nauczenie się, jak słuchać bez potrzeby dostosowywania się czy krytykowania czyjegoś punktu widzenia, pomogło mi uwolnić się od emocjonalnych powikłań, jakie wyczuwałem u innych ludzi. Wraz z upływem czasu, kiedy pozwalałem innym, żeby byli widziani i słyszani, umiejętność ta w naturalny sposób ewoluowała w trzeci, bardziej zaangażowany  poziom słuchania, który często określam mianem dodawania odwagi (ang. encouragement.)

Cecha dodawania odwagi

Będąc pierwszą cechą  procesu trzymania przestrzeni, dodawanie odwagi jest formą dynamicznego słuchania. Jest dynamiczna w tym sensie, że nie tylko słuchasz tego, czym chce się podzielić druga osoba, z biernej, uległej płaszczyzny. Raczej, przyjmujesz aktywną postawę w uszanowaniu podróży, którą ona odbywa – podróży, która najpewniej  będzie różnić się od wyborów, percepcji, zainteresowań, ambicji czy przemyśleń, jakie rezonują z tobą.

            Ucieleśniając cechę dodawania odwagi nie próbujesz zmienić tego, jak ktoś myśli czy się wyraża. Ani nie starasz się przeciągnąć go do twojego punktu widzenia. Nie uważasz także, że słuchając jego świadectwa życia, jesteś mniej zakorzeniony w swojej własnej prawdzie. To może pomóc ci pamiętać, że akt słuchania nie czyni cię częścią czyjejś narracji. Jako dynamicznemu słuchaczowi, cecha dodawania odwagi pozwala autentycznie wspierać innych bez potrzeby znajdowania za każdym razem wspólnej płaszczyzny. Możesz na przykład powiedzieć, „słyszę co mówisz”. Albo, „dziękuję, że dzielisz się ze mną swoim punktem widzenia”. Lub, „przejdziemy przez to razem”. To są sposoby, żeby przekazać dodające otuchy wsparcie, bez konieczności ślepego zgadzania się z poglądami innych ludzi.

            Mogą być takie sytuacje, gdy myśli, nadzieje czy pragnienia innych ludzi są bardzo dalekie od twojego własnego postrzegania rzeczywistości. Ale ponieważ dodawanie odwagi jest pewnym aspektem świadomości, twoje dynamiczne słuchanie będzie pomagało poszerzyć się ich świadomości dzięki wspieraniu ich ścieżki – ścieżki, która ostatecznie doprowadzi ich do nieuniknionego momentu klarowności, niezależnie od tego, jak bardzo wytrąceni z równowagi wydają się teraz.

W początkowych etapach komunikacji z innymi, prawdopodobnie będzie dla ciebie bardziej sensowne dzielić się z ludźmi, którzy całkowicie się z tobą zgadzają – z przyjaciółmi, rodziną, albo tymi, którzy mają podobne zapatrywania duchowe lub polityczne. Tak naprawdę, możliwe, że ogarnie cię krótkotrwały zachwyt z powodu tylu perspektyw, przekonań i poglądów, które was łączą. Kiedy jednak kontakty z podobnie myślącymi osobami stają się koniecznością, zamiast wyborem, może to ograniczyć prawdziwe spełnienie w kontaktach z innymi, ponieważ skłania do myślenia, że prawdziwie przyjemna rozmowa zdarza się tylko wtedy, gdy wszyscy mają jednakowe poglądy.

            Kiedy twoja świadomość ulega poszerzeniu, zauważasz, że przestaje cię zadowalać obopólna zgoda z innymi, którzy myślą, mówią, postępują czy dokonują takich samych wyborów co ty. Dzięki atrybutowi jakim jest dodawanie odwagi odkładasz na bok konieczność posiadania wspólnej płaszczyzny porozumienia, a ośmielasz się wspierać wyjątkowość podróży drugiego człowieka, jako że ona równocześnie wspiera twoją własną ewolucję. Ponieważ rzeczywistość zarządzana jest prawem zjednoczonej świadomości, im więcej otuchy i wsparcia wnosisz w życie innych ludzi, tym bardziej czujesz się wspierany i zachęcany w swoim własnym życiu, nawet jeśli ta druga osoba nie może odpowiedzieć na twoje potrzeby.

            Cecha dodawania odwagi nie tylko otwiera drzwi do większej emocjonalnej łączności, ale także uwalnia cię od przekonania, że twoim zadaniem jest korygować ścieżkę drugiego człowieka, który według ciebie wydaje się błędnie prowadzony lub źle poinformowany. 

            Niektórzy ludzie czytając te słowa, mogą mieć wrażenie, że to nieszczere, żeby wspierać wybory innych, jeśli różnią się od twoich. Chociaż każda rozmowa jest tańcem dzielenia się i słuchania, to kontrolujący punkt widzenia w rodzaju „gdybym był tobą, postąpiłbym inaczej”, rzadko bywa dobrze przyjęty. Ta nieświadoma tendencja na ogół dąży do stworzenia większego konfliktu, szczególnie wtedy, gdy wywołuje w tobie poczucie, że jesteś mniej połączony ze swoją wewnętrzną prawdą, gdy ktoś inny wyraża inne zdanie.

            Zawsze gdy dwie osoby mówią, nie słuchając siebie nawzajem, może to prowadzić do walki o władzę. A to dlatego, że różnice w twoich wyborach i postrzeganiu są tym, co tworzy tylko ciebie – wyjątkowego ciebie. Tak samo, wybory i opinie innych ludzi są ważne i mają znaczenie dla ich osobistej ewolucji. Niezależnie od tego, jak się zachowujemy, każdy z nas jest zawsze prowadzony po swojej własnej ścieżce na wyższe poziomy świadomości i dojrzałości. Pomimo tego, że wolałbyś mieć do czynienia z innymi wersjami niektórych ludzi, nie możesz kontrolować tego, jak rozwija się czyjeś przeznaczenie. Zamiast tego, obserwujesz na ile jesteś w stanie  się rozwijać i ewoluować, gdy wspierasz podróż drugiego człowieka.

            Poprzez atrybut dodawania odwagi, przemiana może naturalnie zaistnieć dla wszystkich zaangażowanych, ponieważ korzyść z uzdrowienia opiera się na prostym akcie bycia wysłuchanym. Dlatego właśnie w trakcie procesu trzymania przestrzeni przekonasz się, że bycie pomocnym zawsze zaczyna się od słuchania.

            Rzecz jasna, jeśli  zauważysz agresywne, związane z przemocą działania lub usłyszysz, że ktoś przyznaje się do uczestnictwa w jakiejś niezgodnej z prawem działalności przestępczej, tym samym stajesz się świadkiem zachowań kryminalnych. Jako obywatel tego świata, jest twoim prawem i obowiązkiem zgłosić to lokalnym władzom. Jednak, ponieważ takie okoliczności zdarzają się stosunkowo rzadko, prawdopodobnie głównie będziesz słyszał o żalach, zmartwieniach, zagubieniu oraz nieprzetworzonym bólu. W im bardziej otwarty sposób będziesz w stanie słuchać innych, tym częściej przekonasz się, że twoja zdolność do udzielania wsparcia i dodawania odwagi wydarza się naturalnie. To pozwoli ci odczuć wręcz namacalną głębię twojego własnego bezpieczeństwa, gdy zechcesz okazywać empatię wobec doświadczeń innych osób, zamiast tylko pobieżnego słuchania na poziomie wspólnej zgody.

            Z pozycji trzymania przestrzeni, zamiast formułować opinie na temat tego, co mówią inni ludzie, wczuj się w ich słowa na głębszym poziomie. To pomoże ci dostroić się do wyjątkowości ich podróży bardziej z perspektywy serca. Możesz zapytać siebie – Co musi czuć ten człowiek i przez co przeszedł, że myśli, mówi czy postępuje w taki sposób? Dzięki takiemu empatycznemu podejściu, siła twojego zainteresowania może w bardziej otwarty sposób zaoferować błogosławieństwa zachęty, wsparcia i otuchy sercu tej osoby – niezależnie od tego, jakie dzielą was różnice. To staje się ogromnym krokiem w stronę emocjonalnej wolności, ponieważ ośmielasz się być tym, który wspiera czyjąś podróż, nawet jeśli ta osoba zachowuje się niewspierająco wobec ciebie. Wbrew powszechnej opinii, wcale nie musisz czuć się rozczarowany brakiem jej wsparcia. Zamiast tego, zaczynasz bardzo jasno dostrzegać i rozumieć, że rozczarowanie pojawia się głównie wtedy, gdy to ty wycofujesz swoje największe wsparcie wobec tych, którzy nie chcą poznać ciebie w otwarty sposób.

             Dlaczego ludzie nie mogą cię poznać takim, jakim jesteś? Bo ich coś boli. Dlaczego nie możesz być zawsze perfekcyjną wersją samego siebie? Bo ty też cierpisz.

            Im szybciej zdasz sobie sprawę, że rozczarowanie często powodowane jest wstrzymywaniem życzliwości i dobroci wobec ludzi, którzy cierpią, tym łatwiej będzie ci być otwartym – niezależnie od tego, jak bardzo ktoś wydaje się być zamknięty czy odcięty.

            Ludzkie interakcje są wyrazem wolnej woli. Kiedy ktoś chce się czymś podzielić, często pyta – Czy poświęcisz mi chwilę? Tak naprawdę to pytanie oznacza – czy jesteś teraz w przestrzeni do słuchania i wsparcia, niezależnie od tego, czym jestem gotowy się podzielić? Z tej bardziej świadomej perspektywy, konflikt pojawia się u tej osoby, która jest bardziej zainteresowana udowodnieniem swoich racji niż słuchaniem. I podobnie, możesz zadbać o większy pokój w każdej interakcji, gdy słuchanie i wspieranie stają się twoją pierwszą reakcją.

            Kiedy to pielęgnujesz, zaczynasz dostrzegać, że dodawanie odwagi nie jest jedynie kwestią bezmyślnego łagodzenia czy uspokajania czyichś subiektywnych  przeżyć lub doświadczeń. Jest to raczej jeden z najbardziej płynących z serca sposobów, żeby być świadomie zaangażowanym dla ewolucyjnych korzyści drugiego człowieka:

                        Dodając odwagi innym, sam odczujesz większy przypływ odwagi we własnym życiu.

                        Słuchając innych ponad prostym przytakiwaniem, rozwiniesz przestrzeń, w której usłyszysz głos twoich własnych potrzeb, nawet gdy wydaje się, że nikt inny poza tobą nie ma ochoty ich słuchać.

                        Obyś odkrył swoją prawdziwą pełnię i żywotność, gdy napędza cię hojność dawania, niezależnie od tego, jak jest to interpretowane czy przyjmowane.

Co może pójść nie tak?

Podczas gdy większość ludzi dąży do tego, żeby być przygotowanym i wyposażonym w dokładne wskazówki nowego zestawu umiejętności, w nadziei na uzyskanie gwarancji sukcesu oraz takiego rezultatu, który wzmocni ich dobre samopoczucie, a zminimalizuje dysonanse, życie często nie działa w ten sposób, biorąc pod uwagę krzywą uczenia się świadomej komunikacji. Konfrontując się z każdym stymulującym rozwój scenariuszem możliwości, możesz nauczyć się angażować w życie i ludzi wokół siebie w najbardziej otwarty i dynamiczny sposób. To również zachęci cię do wyjścia poza własną strefę komfortu, żeby udoskonalić proces trzymania przestrzeni poprzez łaskę i odwagę praktycznego zastosowania.

            Po drodze doświadczysz sukcesów, resetów oraz kilku heroicznych, zasługujących niemal na Oskara wpadek, po to tylko, żeby nie odlecieć i stać nogami mocno na Ziemi. Odnosząc się do tego, co mogłoby pójść nie tak – odnośnie treści w tym rozdziale i w całej książce – moją intencją jest pomóc ci przekroczyć jakikolwiek lęk przed porażką oraz uwolnić się od prób robienia czegokolwiek tak idealnie, że będziesz przegapiał radość oraz ekscytację swoją podróżą na nieprzewidywalnych warunkach życia.

            W istocie… życie potrafi być całkowicie nieprzewidywalne niezależnie od twoich najlepszych intencji. Ludzie potrafią być naprawdę nie w porządku. W jakim stopniu? Oto kilka przykładów:

  • Możesz podejść do kogoś z najbardziej promiennie otwartym sercem, jedynie po to, żeby spotkać się z reakcją, która ma o wiele więcej wspólnego z bolesną przeszłością tej osoby, niż z okazją do nawiązania kontaktu, którą przedstawiasz w teraźniejszości.
  • Możesz zostać obwiniony o wywołanie w kimś bolesnych wspomnień, tylko dlatego, że twoje zainteresowanie doświadczeniem tej osoby nie stworzyło jej nowej okazji do chwilowego ukrywania się we wzorcach unikania.
  • Ktoś może naskoczyć na ciebie, że za bardzo interesujesz się jego doświadczeniem, ponieważ zakłóca to jego czy jej wewnętrzną narrację odrzucenia, postawy roszczeniowej, niższości czy użalania nad sobą.
  • Możesz wspierać kogoś, kto, jak szybko się przekonasz, upiera się, żeby sprzeczać się z każdym w zasięgu wzroku, tylko po to, żeby móc ominąć świadomą konfrontację z własną bezbronnością i wrażliwością.

Niezależnie od tego jakie uzyskasz rezultaty, czy będziesz przyjemnie zaskoczony głębszym porozumieniem, czy zahipnotyzowany i omotany reakcjami innych –  czy to w sumie nie jest w porządku?

      To zupełnie normalne i naturalne, że nie za każdym razem pójdzie ci świetnie. A nawet jest zupełnie w porządku być niesamowicie dobrym w trzymaniu przestrzeni, nawet gdy jesteś jedyną osobą, która rozpoznaje swój rozwój i wzrost.  Niewątpliwie, wcieliliśmy się na tym ziemskim planie, żeby się uczyć, i nie ma ani jednej osoby chodzącej po tej planecie, która już się nie rozwija.

      Ważna rzecz do zapamiętania jest taka – wykształcasz zestaw umiejętności, które mają zagwarantować, że niezależnie od tego, jak ktoś na ciebie reaguje albo wchodzi czy opuszcza twoje życie, ty sam będziesz nieustannie wkraczał w swoją moc dzięki temu, że będziesz tym, kto najbardziej cię wspiera i reaguje z życzliwym współczuciem, zamiast podsycać konflikt, wyładowując się na sobie albo się zamykając.

Gdy zastępujesz wzorce odreagowywania trzymaniem przestrzeni, możesz pozostać połączony ze sobą, bez względu na to, jak bardzo mógłbyś się czuć odłączony od innych. Możesz odpocząć, mając pewność, że twoje własne niezachwiane wsparcie poprowadzi cię przez nawet najbardziej niepewne chwile i sytuacje. Powoli, ale nieodwołalnie, staniesz się tak wielkim sprzymierzeńcem własnej rozwijającej się podróży, że lęk przed nieznanym zamieni się w podekscytowanie, kiedy udajesz się tam, gdzie twoja świadomość nigdy wcześniej nie dotarła. Z tej perspektywy, rozpoznasz rozczarowujące zachowania innych ludzi jako niedorzeczne rezultaty ich nieprzetworzonego bólu błagającego o akceptację, wybaczenie i miłość, którym nie wie, jak zaufać ani faktycznie przyjąć.

      Czasami  zachęta, wspieranie i dodawanie odwagi będzie odbierane jako super-moc. Innym razem, będzie sprawiało wrażenie jakby było czarną ospą wściekle rozprzestrzeniającą się w środowisku nieszczęśliwych ludzi. Już samo słowo en-couragement (wspieranie, ośmielanie, zachęta) przypomina ci o courage (odwadze) koniecznej, żeby wspierać kogoś, kto być może nie doświadczył wcześniej zbyt wiele wsparcia, i może nie wiedzieć, jak przyjąć czy dopuścić do siebie twoją życzliwość. Ostatecznie, taka jest natura jego czy jej podróży. Niech to będzie wybór tej osoby, decyzja czy, jak i kiedy przyjąć dary, które jej oferujesz. Twoją podróżą jest po prostu określenie głębi i częstotliwości twojego dawania.

      Co najważniejsze, niezależnie od reakcji innych, zachęta czy otucha, które być może ci ludzie wiedzą lub nie wiedzą jak przyjąć, zawsze może się stać darem większego wsparcia, jaki podarujesz samemu sobie, kiedy w danej chwili właśnie to ma największe znaczenie. Kiedy inni odmawiają lub odrzucają oferowane przez ciebie wsparcie, najprawdopodobniej są zbyt sparaliżowani własną traumą, żeby postrzegać twoją hojność jako coś innego niż zagrożenie, wynikające z orbitującej w nich kolekcji wspomnień. I to też w porządku. Pogratuluj sobie. Próbowałeś. Dałeś komuś dar, który zasiał ziarna piękna przyszłego rozwoju. Czasami przyciągniesz doświadczenia, które będą musiały pójść źle, tylko po to, żeby pomóc ci skonfrontować się  i wyjść poza lęk przed porażką, ażebyś był w stanie oferować wsparcie z większą otwartością, autentycznością i łatwością następnym razem. Jakkolwiek niedorzecznie to brzmi, życie aranżuje symfonię chaosu i pomaga ci zamanifestować rozmaite rezultaty, żebyś po prostu mógł powiedzieć – Och, to naprawdę poszło fatalnie. To nie było coś, czego oczekiwałem czy się spodziewałem, ale jakoś nadal jestem cały i w jednym kawałku. I żebyś mógł w końcu odkryć dla siebie… to w porządku, że inni nie są w stanie przyjąć tego, co potrafię i mogę im dać. To pomaga mi zauważyć różnice w naszych doświadczeniach. Tak naprawdę nie musimy znaleźć wspólnej płaszczyzny porozumienia. Wystarczy, że to ja będę otwarty

      To również oznacza, że nie zawsze musisz wchodzić w interpersonalny ból, żeby nawiązać kontakt. Nie każda rozmowa musi być grzebaniem w śmietniku w poszukiwaniu najbardziej dramatycznych życiowych wspomnień. Kontakty międzyludzkie, aby były znaczące i cenne, nie zawsze wymagają przetwarzania emocji. Podobnie, czyjś pechowy dzień, zły nastrój czy bezlitosne okoliczności nie muszą zamykać twojego wsparcia czy niszczyć doświadczenia, gdy honorujesz rzeczywistość danej osoby z serdecznym wsparciem.

      Z każdą próbą, twój sukces staje się coraz bardziej zależny od czystości twojego wkładu – wszystko po to, żebyś mógł dobrze zakorzenić się w satysfakcji z dawania, zamiast czekać na otrzymanie tego, czego inni być może nie są gotowi ci dać.

Ustanowienie intencji dla dodawania odwagi

Aby uwolnić przywiązanie do rezultatu i utrzymać wspierającą przestrzeń dla siebie oraz innych, proszę powtórz na głos następujące słowa –

Moją intencją jest utrzymywanie przestrzeni poprzez atrybut dodawania odwagi, dla siebie i innych bez przywiązywania się do rezultatów. Pozwalam, żeby moje wsparcie było wolne od ukrytych celów, aby było zaoferowaniem pełnego współczucia i życzliwości dla uzdrowienia wszystkich, którzy tego potrzebują. Widzę, że każdy człowiek porusza się po trajektorii swojej wyjątkowej podróży i może postrzegać mnie, interpretować moje zachowania, a także przyjmować moje dary tylko w taki sposób, jak potrafi. Ponieważ działam rozważnie z przestrzeni skupionej w sercu, która szanuje podróż drugiej osoby, nie zamierzam ingerować w jej proces, tylko po prostu ofiarować jej dar serdecznego wsparcia.

Pozwalam, żeby każde dodawanie odwagi jakie oferuję było przyjęte, odrzucone, zanegowane lub zinterpretowane w jakikolwiek inny sposób, który sprzyja dobremu samopoczuciu każdego, z kim mam do czynienia. A jeśli, i gdy, rani to moje uczucia, pobudza wspomnienia przeszłych traum, sprawia, że jestem bardziej nieufny wobec innych, albo powoduje, że zamykam się w odrzuceniu lub wybucham gniewem, pozwalam, aby moje uczucia otoczyła święta przestrzeń i przyniosła dar otuchy oraz wsparcia każdej części mnie samego. Uznaję dodawanie odwagi i wspieranie jako sposób na przypomnienie innym o ich prawdziwej wartości i godności, oraz żeby wiedzieli, że nigdy nie są sami, niezależnie od tego, jak bardzo mogą się czuć odizolowani, odrzuceni czy załamani. Niezależnie od tego, czy ofiarowuję je sobie, drugiemu człowiekowi, czy jako błogosławieństwo dla ludzkości, witam i pozwalam atrybutowi dodawania odwagi pokazać mi nową głębię spełnienia, która pochodzi z łaski dawania, zamiast oczekiwania, jakie mogę żywić wobec innych. I tak już jest.

Pomocne zdanie dodawania odwagi 

Chciałbym usłyszeć więcej o wydarzeniach, które doprowadziły do twoich przeżyć i odczuć.

Kiedy słuchasz z intencją dodania odwagi, jesteś otwarty, żeby dowiedzieć się więcej o szczegółach i okolicznościach, które kształtują doświadczenie drugiego człowieka. Chociaż czyjeś wychowanie, warunki kulturowe i historia mogą różnić się od twoich, to emocje jakie nosi w sobie ta osoba i których być może się obawia, są tymi, które i ty także odczuwałeś (odczuwasz) i może ukryłeś w sobie. Chociaż cecha dodawania odwagi zachęca innych, żeby czuli się na tyle bezpiecznie, żeby podzielić się i otworzyć, pomaga również tobie przetworzyć własne nierozwiązane traumy, po prostu dzięki większemu i bardziej współczującemu zainteresowaniu doświadczeniem drugiej osoby.

      Ponieważ wielu ludzi projektuje okruchy trudnych do zniesienia wspomnień na swoją bieżącą rzeczywistość, często zakłada, że nowe doświadczenia będą, bardziej niż prawdopodobnie, echem bolesnej przeszłości. W efekcie, brak im odwagi czy ciekawości, żeby powitać inne rezultaty. Właśnie dlatego jednym z głównych celów trzymania przestrzeni jest serdeczne zaproszenie kogoś, żeby był wrażliwy na każdy stopień otuchy i zachęty, które chcesz ofiarować.

      Możesz zaproponować ten rodzaj wsparcia, po prostu sugerując – „chciałbym usłyszeć więcej o wydarzeniach, które doprowadziły do twoich uczuć”. To wspierające stwierdzenie można odnieść również do swojego własnego uzdrawiania. W mojej pierwszej książce „Whatever Arises, Love That”, („Rewolucja Miłości”, wyd. Biały Wiatr, 2016) w szczegółach omawiam proces nawiązywania kontaktu z własnym wewnętrznym dzieckiem, żeby uzdrowić rany swojego serca. To pomoże ci wyjść z identyfikowania się ze swoim najwcześniejszym bólem, aby rozpoznać w sobie rodzica, przyjaciela, opiekuna i towarzysza, których zawsze chciałeś i potrzebowałeś. Żeby skontaktować się ze swoim wewnętrznym dzieckiem, kluczowe jest wiedzieć, co powiedzieć. I tu właśnie zdanie typu – „… chciałbym usłyszeć więcej o wydarzeniach, które doprowadziły do twoich uczuć” mogą zachęcić  te części w tobie, które czekają, żeby być zobaczone, wysłuchane i zachęcone do głębszego wyrażenia się i ekspresji.

      Jeżeli zamiast nawiązywać kontakt z wewnętrznym dzieckiem, starasz się je korygować i pouczać, spotykasz się z nim raczej jako nieproszony doradca, a nie jego najlepszy przyjaciel i wsparcie. To może wywołać większą nieufność i dysonans z tymi częściami ciebie, które chcą po prostu wiedzieć, czy bezpiecznie jest wyjść z ukrycia. Jednym z najbardziej bezpośrednich sposobów, w jaki możesz przekazać takie bezpieczeństwo, jest okazanie zainteresowania, jakie tylko ty możesz autentycznie zapewnić. Zanim twoje wewnętrzne dziecko  wyjdzie z cienia bólu i traumy do światła twojej świadomości, musi wiedzieć, że wolno mu powiedzieć o wszystkich uczuciach, i że nie będzie pouczane, karane, odrzucone czy porzucone jak to, co być może żywo pamięta ze swoich poprzednich doświadczeń. Chociaż wydarzenia jakie przetrwałeś nie stanowią dla ciebie nowych informacji, ważne jest, żeby pozwolić twojemu wewnętrznemu dziecku o nich opowiedzieć, dając ci szansę wrócić do trudnych wspomnień z twojej bardziej świadomej, dorosłej perspektywy.

      Nawet gdy stwierdzenie „chciałbym usłyszeć więcej o wydarzeniach, które doprowadziły do twoich uczuć” odebrane jest milczeniem, oznacza to po prostu, że twoje wewnętrzne dziecko wciąż buduje do ciebie zaufanie. Choć może się wydawać, że nie chce się kontaktować, to w istocie milcząco czeka na więcej życzliwego kontaktu z twojej strony, żeby przekonać się, że jesteś bardziej bezpieczny, godny zaufania i bardziej można na tobie polegać niż na czymkolwiek z bolesnej przeszłości. Niezależnie od tego, jak oporne może się wydawać, dar twojego zainteresowania i zachęty jest wszystkim, czego kiedykolwiek potrzebowało.

      Jest to również prawdą w kontaktach z innymi ludźmi. Oni mogą nie chcieć ujawniać ponurych szczegółów z bolesnych wydarzeń z przeszłości, które doprowadziły do ich obecnego stanu, ale dzięki wyrażeniu wsparcia i zachęty stwierdzeniem „chciałbym usłyszeć więcej o wydarzeniach, które doprowadziły do twoich uczuć”, ustanawiasz siebie bezpieczną przestrzenią kontaktu. To może przynieść korzyści w postaci przerwania podświadomych wzorców braku zaufania, żeby pokazać im, że ta chwila może być całkiem inna i świeża, niezależnie od tego, jak trudne było życie w przeszłości. Czy to poprzez to wspierające zdanie, czy też jakiekolwiek inne pytanie, które pragnie zadać twoje serce, zaczynasz odkrywać niekończące się spełnienie prawdziwej intymności, która rodzi się z wyjścia z własnej strefy komfortu, gdy odważysz się wyciągnąć rękę do drugiego człowieka.

Dodawanie odwagi w działaniu

Ucząc się jak trzymać przestrzeń i oferować wspierającą, troskliwą obecność, z pewnością posuwasz do przodu swoją własną uzdrawiającą podróż.

      Być może nieoczekiwanie stajesz się najłagodniejszym i najbardziej pocieszającym ramieniem dla kogoś z pracy, kto płacze po usłyszeniu szokujących wieści o bliskim członku rodziny. Niezależnie od tego, jak może się to wydawać niekomfortowe czy niespodziewane, możesz przytrzymać tę osobę w ramionach, albo nawet w swoich myślach, pozwalając jej poczuć większe wsparcie, okazując je na każdy możliwy sposób do jakiego zostaniesz zainspirowany.

       Może trzymasz dłoń umierającego krewnego, uzdrawiając rany braku zainteresowania dzięki okazywaniu dobroci i życzliwości, jakich nie potrafił okazać tobie. Zamiast siedzieć i wyczekiwać na przeprosiny, które chciałeś usłyszeć przez większość swojego życia, cecha dodawania odwagi inspiruje cię do bycia przykładem żywej miłości. Z tej przestrzeni, ty sam będziesz podniesiony na duchu dzięki głębi swojego wkładu, nie czekając z nadzieją na otrzymanie czegokolwiek od tych, którzy być może nie mają już nic do dania.

      Zamiast reagować krytycznie na nienawistne komentarze postów w mediach społecznościowych, możesz wykorzystać swoje wspierające zdanie, żeby otworzyć drzwi do prawdziwego bezpieczeństwa. Ponieważ ludzie z całego świata upodabniają się do siebie w wątkach z komentarzami, twoje najbardziej wspierające wypowiedzi pomogą innym nauczyć się bardziej przyjaznych sposobów angażowania się we wzajemne relacje.

      Zamiast tworzyć więcej podziałów, potępiając tych, którzy cię osądzają, szufladkują lub są spragnieni debatowania na temat partii politycznych czy ukrytych celów, atrybut dodawania odwagi zaprasza, żebyś uznał i przyjął, że tak po prostu działa rozpacz drugiego człowieka. Jeśli zareagujesz na jego nieświadomość z najbardziej nieuzdrowionych części siebie, dasz jego ranom moc, żeby cię przytłoczyć i wyczerpać. I odwrotnie, będąc świadomie obecnym jego bólu, odpowiesz na świadomość, która jest w tej osobie, niezależnie od tego, jak głęboko wydaje się ukryta. Wyobraź sobie, że odpowiadasz komuś, kto cię zaatakował, słowami – Widzę, że cierpisz. Być może uznanie wewnętrznego konfliktu tego człowieka pomoże mu w dalszej ewolucji i pogłębi więzi bliskości, zamiast tworzyć więcej niezgody.

      Jeśli spotkasz się z kimś innej rasy, płci lub mającego inny system przekonań i wartości, kto domaga się informacji o twojej aktywnej roli w uzdrawianiu niesprawiedliwości społecznej, w jaki sposób cecha dodawania odwagi zainspiruje cię do odpowiedzi? Ponieważ nie można poznać punktu widzenia innej osoby, jeśli nie przeszło się całego życia w jej butach, być może możesz zaprosić tego kogoś, kogo dotknęło okrucieństwo, nierówność płci, marginalizacja czy rasowe profilowanie (ang. racial profiling) do podzielenia się swoimi najbardziej poruszającymi przeżyciami. Mówiąc,  „chciałbym usłyszeć więcej o wydarzeniach, które doprowadziły do twoich uczuć”, wyrażasz pragnienie głębszego zrozumienia jego rozpaczy, zapewniając, że nadal będziesz żywo troszczył się o rozwiązanie trudnej sytuacji.

      A jeśli to nie jest kwestia przepraszania za brutalność, której osobiście się nie dopuściłeś, tylko rzecz w tym, żeby być dla innych bardziej świadomym, pełnym miłości przykładem płci czy rasy, które zadały im rany nietolerancją lub prześladowaniem? Dzięki atrybutowi dodawania odwagi zaczynasz rozumieć koncepcję przywileju jako zaszczytu pomagania w rozwiązywaniu problemów związanych z nieustannym złym traktowaniem tych, którzy chodzą pośród nas i przybyli przed tobą.

      Oto moc urzeczywistnionej miłości. To prawdziwe współczucie oraz cierpliwość konieczne do przemiany tej planety przez głębokie uzdrowienie, które zapewnia trzymanie przestrzeni. Właśnie dlatego, niezależnie od każdego scenariusza czy okoliczności, bycie pomocnym zawsze zaczyna się od słuchania.

Zachęta na co dzień

Aby sprowadzić cechę dodawania odwagi na pierwszy plan swojej świadomości, wypróbuj jedną lub wszystkie z codziennych praktyk –

  • Żeby nauczyć się słuchać ponad powierzchniowym poziomem porozumienia, włącz wiadomości i niezależnie od narracji poszczególnej historii czy prezentowanych opinii, świadomie wykorzystuj każdy reportaż jako celową praktykę wspierającą byt ludzi na ekranie. Jeśli przemawia prezenter wiadomości, odważ się skupić na tym, jak cudowne jest to, że realizuje swoje marzenie, zamiast oceniać słowa, które według scenariusza ma wypowiedzieć. Jeśli przedstawiane są historie związane z nieszczęściem, tragedią lub dramatem, zamiast odwracać się od ich intensywności, miej odwagę wykorzystać je jako okazję do trzymania przestrzeni. Jeśli oglądanie któregoś z fragmentów stanie się bolesne, sprawdź, czy możesz po prostu wziąć kilka oddechów, żeby przypomnieć swojemu ciału, że jest w stanie się zrelaksować i pozostać otwartym w bezpieczeństwie twojej obecności.
  • Aby pogłębić bezinteresowną jakość wspierania i dodawania odwagi, następnym razem, gdy spotkasz się z kimś na obiedzie lub będziesz rozmawiał przez telefon, pozwól, aby twoją główną intencją było wspieranie podróży tej osoby poprzez zadawanie zajmujących pytań na temat jej życia. Podchodząc do tego z autentycznym, szczerym zainteresowaniem, opowiadaj o szczegółach swojego życia tylko wtedy, gdy inni zadają konkretne pytania. Początkowo to może uruchomić u ciebie twoje własne głębokie zranienia, że nikt nigdy cię nie widzi ani nie słyszy. Jednak ci, którzy mają przestrzeń i możliwości, żeby cię przyjąć, zawsze to zrobią, zadając pytania mówiące o ich zainteresowaniu. Wyobraź sobie, że świadomie wchodzisz w rozmowę z zamiarem wspierania drugiej osoby, wiedząc, że odkryjesz bardziej cudowną formę spełnienia, gdy będziesz podekscytowany zachęcaniem jej do działania i nie przywiązując się do tego, ile ona zaoferuje ci w zamian.
  • Jako pomocny nawyk w pielęgnowaniu cechy dodawania odwagi, przejrzyj swoją listę kontaktów w telefonie i poślij komuś znajomemu, dodającą otuchy, wspierającą wiadomość sms, po prostu, żeby przypomnieć tej osobie, że jest widziana i wspierana w swoim życiu.