Wszystko jest dobrze w całym stworzeniu… 3

Odkrycie 1

Widzicie, trzeba wiele śmiałości i odwagi, żeby zezwolić komukolwiek, aby podszedł aż tak blisko… żeby zezwolić komukolwiek – włączając w to kochane przez was osoby, wasze dzieci, kogokolwiek – aby zbliżył się tak bardzo, ponieważ istnieją całe warstwy ochronnej, obronnej, materialnej i psychicznej energii wokół was. Jeśli jednak zezwolicie komuś podejść tak blisko, że znajdzie się w waszym wnętrzu, obejmując was od środka, to znaczy, że osiągnęliście – poprzez zaufanie, poprzez pozwolenie – ten poziom świadomości, który będzie dobrze wam służył.

Tak więc, droga Shaumbro, weźcie porządny, głęboki oddech.
Gdy możecie zaufać sobie tak bardzo, że pozwolicie mi wejść do waszych myśli, do waszego umysłu, oznacza to prawdziwe ufanie sobie, pewność i równowagę.

Jeśli możecie wpuścić mnie, możecie też wpuścić innych. Kiedy wpuścicie innych, przekonacie się, że w rzeczywistości oni nie mogą zrobić wam krzywdy, nie mogą niczego wam zabrać. Owszem, mogą tworzyć wiele iluzji. Mogą grać w grę, udając, że mogą coś wam zabrać, a wy możecie grać, udając, że jesteście ofiarą, udając, że jesteście bezbronni. Weźcie porządny, głęboki oddech. Jeśli pozwolicie mi wejść tak blisko, tak głęboko, tak intymnie, oznacza to, że osiągnęliście poziom świadomości – prawdziwej świadomości – SIEBIE SAMYCH.

Och, a mówiąc o was, może by tak wziąć porządny, głęboki oddech i zezwolić sobie na tę bliskość z samym sobą? Aaa… to trochę trudniejsze, trochę trudniejsze, pozwolić sobie na taką bliskość. Będziemy mówić o tym i o wielu innych rzeczach w naszej Serii Odkryć, jednak przede wszystkim będziemy odkrywać, kim jesteście. Tak.

Wydaje się łatwe. Ale łatwe nie jest. Nie jest. To jedna z tych rzeczy, które budzą największy strach. Mówiliśmy o strachu przy wielu okazjach. Czego najbardziej się boicie? Siebie samych, oczywiście – wy wszyscy, każda anielska istota. To najpotężniejszy poziom sprzeciwu albo strachu, czy jakkolwiek byście to nazwali – to jest najtrudniejsza rzecz. Będziemy się tym zajmować w naszej Serii Odkryć.

Wy sami zamanifestowaliście, stworzyliście ten aspekt zwany Adamusem. Prawdę mówiąc, ja jako Saint-Germain, mam nieco kłopotu z przestawieniem się na rolę tego kogoś nieco – można by powiedzieć – nieznośnego, pretensjonalnego, prowokacyjnego. Ale to właśnie kreujecie – naciskanie, bycie na krawędzi, inność – ponieważ, gdy tak zawzięcie studiowaliście duchowość, spędzając wiele minionych żywotów w zakonach, zdaliście sobie sprawę, że było to wprawdzie interesujące, ale nie przyniosło prawdziwego spełnienia, jakiego poszukiwaliście.

A więc przyszliście tutaj w tym życiu do tej grupy nazywanej Shaumbra, do tego zgromadzenia i powiedzieliście: „Zamierzam tego dokonać – ucieleśnionego oświecenia. Nie dbam o to, ile będzie mnie to kosztować”. W pewnym sensie pozostawaliście pod wpływem iluzji, że będziecie pomagać w zbawianiu świata i robić tym podobne rzeczy, ale po pewnym czasie stwierdziliście, że świat nie potrzebuje zbawienia. A nawet, gdyby go potrzebował, niekoniecznie przyjąłby je akurat od was. Zresztą od nikogo by nie przyjął.

Tak więc przyszliście tutaj po ucieleśnione oświecenie. I zrealizujecie je. Zrealizujecie. Nie mam co do tego cienia wątpliwości. Nie byłoby mnie tutaj, gdybym uznał, że z waszej strony to tylko takie „może”. To się wydarzy, jeśli tylko tak wybierzecie, jeśli tylko na to pozwolicie. I nie będzie to nic z tych rzeczy, które sobie wyobrażaliście, zupełnie nie. [trochę śmiechu]

Doceniam to i wyrażam swoje uznanie, że przy tym trwacie. Czasami to bardzo trudne, naprawdę trudne – naprawdę trudne – albowiem niszczy wszelkie iluzje. Niszczy tożsamości. Niszczy to, czym myśleliście, że jesteście, ażeby móc odkryć prawdziwego siebie. Bardzo, bardzo niewielu ludzi przeszło tę drogę. Bardzo, bardzo niewielu.

Wiem, że przyszliście tutaj, żeby będąc w fizycznym ciele zrealizować oświecenie, wzniesienie, jakkolwiek zechcecie to nazwać, i w jakiś sposób… [ktoś ziewa] No tak … – ziewanie! – och! Sandra, może podałabyś jej trochę kawy, zrobiła masaż stóp i podłączyła dwa przewody elektryczne. [trochę śmiechu]

Przyszliście tutaj po ucieleśnione oświecenie z jednej strony w pewnego rodzaju, powiedziałbym – zależnie od tego jak na to patrzycie – akcie desperacji, mówiąc: „Jeśli to się nie uda…” [ktoś mówi: „To się stąd wynoszę”, Adamus chichocze] „No cóż, tak, jeśli się nie uda, to się stąd wynoszę. Jeśli nie w tym wcieleniu, to wszystko na próżno. Wszystko na próżno”. A więc to jest wszystko albo nic. Stawiacie wszystko na jedną kartę. Wszystko. „Albo wygrywam… albo kończę grę. I tyle”. Trochę to szalone, ale tacy właśnie jesteście.

Rzeczywistość jest taka, że wy już wiecie. Już wiecie, ale teraz zamierzacie tej wiedzy doświadczyć. Z całą pewnością znacie odpowiedzi… teraz chodzi o DOŚWIADCZENIE.

Przyszliście do tego wcielenia mówiąc: „To musi być teraz”. Jak już powiedziałem, można to uznać z jednej strony za nieco desperackie, z drugiej – za bardzo śmiałe i odważne, zdumiewające, wyzwalające od tak wielu rzeczy: od umysłu, od przeszłości, od zbiorowej świadomości – i wciąż to wytrzymujecie. Wciąż tu siedzicie. Wciąż istniejecie. Niesamowite.

Czego będziecie się uczyć w Serii Odkryć? Co najpierw będziecie odkrywać?
[pauza]

Odkrywanie siebie
To łatwe. Siebie! Taak… taak… siebie. To pierwsza rzecz do odkrycia.
Wydaje się oczywiste, ale powiecie: „No tak, ale czy nie uczyliśmy się tego lata temu?” No cóż, słyszeliście o tym lata temu, ale wcale tego nie opanowaliście. Nie ucieleśniliście tego, nie ogarnęliście czy też nie doświadczyliście.

Zatem, numer jeden: odkrywanie siebie. SIEBIE.
Otóż rzecz w tym, że – czy są to ludzkie czy anielskie istoty – każda odwraca uwagę od siebie samej. Tak robią. Nie wiem dlaczego. Jest na ten temat wiele teorii. Ludzie zwracają się na zewnątrz… anielskie istoty również to robią. Stanowi to część, jakbyście pewnie powiedzieli, odkrywania JA JESTEM, poszukiwania odpowiedzi na pytanie: „Kim jestem?” Jednakże bardzo nielicznym uda się kiedykolwiek zobaczyć siebie. Dlaczego? Bo to trudne. Macie wiele złych wspomnień z przeszłości. Są rzeczy, których w sobie nie lubicie i nie mówię tylko o ludzkim ja. Mówię o jaźni duszy, jaźni ducha. To bardzo trudne, bardzo… dlatego zrobicie wszystko dla odwrócenia uwagi. Wyruszycie na wojnę i będziecie toczyć bitwy, byle tylko nie spojrzeć w głąb siebie. A w tej Serii Odkryć zrobimy to. Właśnie to zrobimy.

Będziemy to robić z perspektywy czegoś, o czym wspomniałem w poprzedniej serii, czegoś, co – jak sądzę – większość z was ma z tyłu głowy. Będziemy to robić z perspektywy CAŁKOWITEGO WYBACZENIA I WSPÓŁCZUCIA.

To trudna sprawa dla mnie i dla niektórych innych istot, które z wami pracują i próbują sprawić, żebyście sobie uświadomili, że wasza przeszłość zupełnie nie jest taka, jaką ją pamiętacie. Ponieważ wy myślicie, że jest. Uważacie, że taka właśnie jest przeszłość i działacie zgodnie z tym przekonaniem. A więc będziemy pracować nad tą koncepcją patrzenia na siebie oczami wybaczenia, oczami współczucia i dochodzenia do odkrycia, że to nie jest tym – nie jest – czym myślicie, że jest. Wiem, że siedzicie sobie i być może myślicie: „Cóż, ale ja pamiętam, że to było tak i tak…” Cóż, właśnie że nie. Nie było tak. I w tej Serii odkryjecie siebie, najcenniejszą, najpiękniejszą istotę, jaka istnieje.

Jednak dla mnie ta praca z wami będzie ogromnym wyzwaniem, ponieważ będziecie energetycznie rozpraszać… psychicznie rozpraszać… siebie, mnie, Cauldre’a i wszystkich innych.

Odkrywanie Boga
Numerem dwa w naszej Serii Odkryć będzie odkrywanie Boga. Hmmmm. Całkiem sympatyczne zadanie. Bóg.

LINDA: [zapisuje na tablicy] Bóg?
ADAMUS: B–ó–g. [trochę śmiechu] W szczególności w tym roku, jeśli na to pozwolicie – a wierzę, że pozwolicie – doświadczycie Boga. Niezła…
EDITH: My jesteśmy Bogiem.
ADAMUS: …niezła obietnica. Aach! Ale czy doświadczasz Boga, Edith? Czy raczej myślisz o Bogu? Czy tylko słyszysz słowa „Jestem Bogiem także”… czy odczuwasz to jako intymne, głębokie, pełne miłości doświadczenie?

Mmmm, dobre pytanie. To tak przyjemnie brzmi: „Jestem Bogiem także”… ale to bardzo mentalne. Ilu z was naprawdę tego doświadczyło?

Jest wiele koncepcji Boga. Niezbyt lubię słowo „Bóg”, ale używam go tutaj, ponieważ to ogólnie przyjęta nazwa. Jest wiele koncepcji Boga i prawdę mówiąc, ci którzy uczą o Bogu… najmniej o Bogu wiedzą. Absolutnie. Ci, którzy są fanatykami, ekstremistami, ci cnotliwi, wiedzą bardzo niewiele o Bogu. Uczą z książek. Uczą, czerpiąc z umysłu, ze swoich zasad, ze swoich ograniczeń, z poczucia niezbędności wewnętrznego cierpienia i ze swoich reguł.

Nie wiem dlaczego inni ludzie pozwalają im nauczać o Bogu, może bierze się to stąd, że większość ma tę samą wypaczoną perspektywę.

Koncepcja Boga w tym świecie jest jedną z najbardziej… jedną z trzech głównych rzeczy, które najbardziej zakłócają równowagę świadomości – koncepcja Boga, który przebywa gdzieś daleko… koncepcja Boga jako ojca… koncepcja Boga z zasadami czy też przejmującego się tym, co robicie. Koncepcja Boga została wymyślona przez człowieka. Ci, którzy stoją na mównicach, ci, którzy wzywają do chwycenia za broń, nigdy nie doświadczyli Boga.

Nie możecie studiować Boga. Nie możecie skonstruować Boga. Możecie go tylko doświadczyć. A kiedy to się dzieje, jest to głębokie i intymne doświadczenie… doświadczenie, o którym prawdopodobnie nawet nie będziecie chcieli mówić. Jest tak piękne i tak osobiste, że mówienie o nim zupełnie by je zniekształciło.

Dlatego właśnie w dawnych czasach nie było słowa czy imienia Boga, ponieważ nielicznym było wiadome, że jest to coś tak osobistego, że nie da się o tym mówić.

W naszej Serii Odkryć, poprzez wnikanie w siebie, spoglądanie w głąb siebie, będziecie mieli doświadczenie Boga i JA JESTEM w swoim wnętrzu. To zadanie stawiające wysokie wymagania, ale nie mówiłbym tego, gdybyście wy, drodzy przyjaciele, nie byli na to gotowi – gotowi w waszych ciałach, gotowi w waszych umysłach.

Czasami w tym dążeniu do samego rdzenia, dążeniu do Boga, gdy dokonuje się tego w pozbawiony równowagi i zbyt desperacki sposób, czasami sięgając po narkotyki, czasami poprzez intensywne rytuały, można doprowadzić do całkowitego rozstroju. To może wyrządzić więcej szkody, aniżeli przynieść dobra. Niektórzy z was, którzy próbowali narkotyków, zdają sobie sprawę, że gdy inne części was nie są zrównoważone czy przygotowane do tego doświadczenia, to może was rozerwać na strzępy. Może zakłócić równowagę psychiczną. Może zniszczyć ciało. Dlatego tutaj każdy z was jest przygotowany, żeby tego doświadczyć w sposób naturalny i bardzo osobisty.

Nie ma żadnych przekonań
W naszej Serii Odkryć odkryjecie również, że nie istnieją żadne przekonania – gdybyś zechciała zapisać „Nie ma żadnych przekonań”. [do Lindy]. Nie ma żadnych przekonań. Uważacie, że istnieją przekonania, ale w istocie ich nie ma. Jest to zapewne stwierdzenie, które zostanie poddane dyskusji, ale ja uważam, że nie istnieją żadne przekonania. Owszem jest silne zaprogramowanie. Jest silne zaprogramowanie, a niektóre części tego programu przyjęliście za swoje i powiadacie, że to wasze przekonania, jednak nie ma czegoś takiego jak przekonania. Naprawdę nie ma.

Ludzie opierają się na przekonaniach. Mówią: „Jestem przekonany o tym. Jestem przekonany o tamtym”. Twierdzę, że to wszystko jest potężnym zaprogramowaniem. Zaprogramowanie, na które zezwoliliście, zaprogramowanie, które istnieje tak długo, jak długo istnieją ludzie, a nawet dłużej… zaprogramowanie, które stało się intensywniejsze i głębsze, aniżeli kiedykolwiek przedtem.

Jeśli wczujecie się w typowego człowieka idącego ulicą… poczujcie po prostu jego energię… będą się na nią składać miriady chaotycznych wzorców energetycznych i linii wywołanych różnorakim zaprogramowaniem. Zaprogramowaniem, które w gruncie rzeczy nie jest spójne, nie podąża żadną stałą ścieżką – jest wszędzie wokół.

Ktoś może mieć przekonanie, że kocha siebie i jednocześnie nienawidzi siebie, że świat jest dobry i że świat jest zły, że woda jest zimna albo ciepła i tym podobnie. A wszystko to – co ten ktoś nazywa przekonaniami, a ja określam zaprogramowaniem – jest niespójne i może w ostatecznym rozrachunku doprowadzić do całkowitego załamania, jeśli ten ktoś bezkrytycznie wierzy swoim przekonaniom.

Tak więc będziemy się uczyć i będziemy odkrywać, że nie istnieją żadne przekonania, że to wszystko było zaprogramowaniem i będziemy się uczyć, jak uwolnić się od tego zaprogramowania. Raczej jak się uwolnić, aniżeli jak z nim walczyć. Raczej jak zrozumieć, że ono nie jest wasze, aniżeli brać na siebie poczucie winy i cierpienie, myśląc, że to wy je stworzyliście, i że jesteście złym człowiekiem i tym podobne rzeczy. Wyjdziemy poza przekonania.

Czy chociaż przez chwilę możecie sobie wyobrazić siebie bez przekonań? Jestem przekonany, że nie.
Wyobraźcie sobie przez chwilę, że jesteście wolni od przekonań. Niektórzy powiedzą: „Ale co będę wtedy robił? Kim będę? Co ja… przecież posiadanie przekonań to część mojej tożsamości”. A tymczasem one bardziej wam szkodzą, niż pomagają.

W gruncie rzeczy tworzycie nowe przekonania w oparciu o stare zaprogramowanie, ażeby próbować rozwiązać problemy w życiu czy też je złagodzić, ale to, co tak naprawdę robicie, jest ukrywaniem ich, zamiataniem pod dywan. Tak więc wyjdziemy poza przekonania. Uwolnimy się od przekonań aż do stanu całkowitej nagości – bez żadnych przekonań.

Nie ma żadnej mocy
W tym roku odkryjemy również coś, o czym Tobiasz mówił wiele lat temu, ale w rzeczywistości to nigdy nie zostało głęboko doświadczone – że nie ma żadnej mocy. Nie ma żadnej mocy i nie ma potrzeby, żeby była. Ten świat – i wiele innych światów – działa w oparciu o moc. Ludzie jej poszukują. Ludzie próbują ją zdobyć. Próbują ukraść ją innym. Moc jest także… tak, zapisz poszę [do Lindy], „Nie ma żadnej mocy” albo „Nieobecność mocy”. Moc nie jest potrzebna. Ale posłuchajcie waszych wiadomości. Przyjrzyjcie się innym ludziom. To gra o moc… gra o władzę.

Moc jest również częścią dylematu energii, z którym obecnie mierzy się nie tylko ten świat, ale i inne części wszechświata. A wszystko z powodu wiary w moc… wiary we władzę.

(…)
Większość ludzi czerpie moc poprzez seks. Myślą, że dostarcza on przyjemności, a w gruncie rzeczy to jest gra o dominację. Naprawdę. Dlatego właśnie całe to doświadczenie z seksem dla większości ludzi nie jest tym, czym mogłoby być. Stąd powstał niewiarygodnie rozbudowany przemysł oparty na pigułkach powodujących, że erekcja u mężczyzn trwa cztery miesiące czy coś w tym rodzaju. [śmiech] Może cztery dni… nie wiem. [więcej śmiechu] Nie mam tego problemu. Nie jestem w fizycznym ciele. [dużo śmiechu].

Ludzie i inne istoty – nie tylko ludzie, jest również wielu obcych – którzy toczą nieustanne gry o moc, gry o władzę… kradną ją od innych. Widzicie to na Ziemi przez cały czas – u polityków, ludzi biznesu i wojskowych. Za każdym razem, gdy widzicie nasilenie działań militarnych, oznacza to kogoś potrzebującego więcej mocy. Faktycznie tak jest.

Zatem wszędzie toczy się ta gra o moc. Prawda jest taka, że żadnej mocy nie potrzebujecie. W gruncie rzeczy w ogóle nie potrzebujecie żadnej energii, żeby istnieć. Możecie istnieć bez energii. A prawda też jest taka, że energia jest tutaj w wielkiej ilości, żeby wam służyć.

Moc rozprasza bądź manipuluje energią. Będziemy się uczyć, jak pozostawać bez mocy, jak dosłownie nie wpuszczać mocy w siebie, co wielu z was ciągle robi, i nie używać mocy w relacjach z innymi ludźmi. Owszem, to jest część nauczania w Szkole Energii Seksualnej (SES), przedłużenie tego przekazu. A więc w tym roku – żadnej mocy i żadnego zapotrzebowania na moc. Żadnego zapotrzebowania na moc.

Czy możecie sobie wyobrazić brak potrzeby posiadania jakiegokolwiek rodzaju mocy – na przykład finansowej mocy… nie mieć zapotrzebowania na nią lub nie mieć finansowych braków… zdrowotnej mocy, biologicznej mocy ani żadnego rodzaju panowania nad innymi ludźmi.

Bardzo wielu spośród was w poprzednich doświadczeniach, w poprzednich żywotach, zabawiało się energią psychiczną w relacjach z innymi, co jest… taak… i tym podobnymi rzeczami. Nauczyliście się, jak używać waszej energii, waszych talentów, waszych zdolności psychicznych w kontaktach z innymi ludźmi i wielu z was wciąż cierpi z tego powodu, ponieważ kiedy rzucacie na kogoś zaklęcie, tak naprawdę rzucacie je na siebie. Na tym polega problem z czarami. To jest powód, dla którego nie jestem wielkim ich fanem, ponieważ polega to na tym, że wszystko, co z tym robisz, spada za chwilę na ciebie.

Wdaliście się w całą tę sprawę z mocą początkowo dlatego, żeby chronić siebie lub też bronić swoich rodzin czy co tam jeszcze, ale bardzo się w to wciągnęliście, a to jest cykl, który trudno przerwać. Generalnie cykl związany z mocą jest bardzo ciężko przerwać, ale odkryjecie, jak zrobić to z łatwością.

Samowiedza
Następny punkt na naszej liście odkrywania nazwiemy samowiedzą, a tak naprawdę chodzi o to, jak WSŁUCHIWAĆ SIĘ W SIEBIE. Wiecie wszystko, co było do poznania, tylko jeszcze o tym nie wiecie. [trochę śmiechu] Wiecie, co jest właściwie, ale powtarzacie sobie: „Nie wiem”. Udajecie, że nie wiecie, co jest dla was dobre. Nie mówię o tym, co dobre w sensie osądu, ale co jest rzeczywiście dla was odpowiednie.

Zatem snujecie się niezdecydowani, a wtedy energia przestaje się poruszać, popadacie we frustrację, a wówczas ktoś przejmuje nad wami władzę i nagle znajdujecie się w energetycznej pułapce.

To jest rzecz jasna trudne do osiągnięcia i dlatego umieszczam to na końcu listy, czy też blisko końca, ponieważ musicie najpierw zrobić to [pierwszy punkt na liście: „Odkrywanie siebie”], żeby w ogóle być zdolnym siebie słuchać. Już wiecie co jest właściwe, ale daliście się uwięzić tutaj [głowa] w wątpieniu i myśleniu, że nie wiecie. Oto dlaczego to jest po prostu straszne, kiedy mówicie: „Nie wiem”… ponieważ z całą pewnością wiecie.

Będziemy przechodzić przez ciekawe doświadczenia odkrywania – a niektóre z nich będziecie odczuwać jako bardzo kłopotliwe – że to, co wiecie, jest właściwe. Wy już wiecie, ale ulegacie wpływom innych ludzi. Umniejszacie siebie. Będziemy z tego wychodzić. Wy już wiecie, co jest właściwe.

Oświecenie nie jest czymś, co można studiować. Oświecenie tak naprawdę nie jest nawet czymś, czego można nauczyć się od kogoś innego. Oświecenie to nie żaden kurs. Oświecenie jest POZWOLENIEM. Oświecenie jest, można by powiedzieć, ufaniem. Oświecenie jest doświadczaniem. Tak więc w naszym odkrywaniu będziemy zajmować się właśnie tym.

Weźmy porządny, głęboki oddech.

Nie możecie wymyślić drogi ku świadomości. Nie możecie. Owszem, próbowaliście. Próbowaliście myśleć. Myśleliście: „Jestem Kim Jestem”… [Adamus wzrusza ramionami i rozkłada ręce]. Ale to tak nie działa. Możecie tego tylko doświadczyć i zdawać sobie sprawę.

Nie możecie, a są to śmiałe słowa, nie możecie poszerzać świadomości – powiedzmy, otwierać swojej świadomości – poprzez myślenie. Nie możecie. Po prostu nie możecie. Możecie nieco rozwinąć samo myślenie, ale nie możecie rozwinąć świadomości.

Większość ludzi myśli w kategoriach bardzo liniowej świadomości. Inaczej mówiąc, robicie jedną rzecz na raz, uwzględniacie jeden poziom świadomości. Podczas gdy w rzeczywistości świadomość jest wielopoziomowa… wielowymiarowa. Możecie mieć wiele stanów świadomości w tym samym czasie. Wielorakie stany.

Rzecz jasna umysłowi wcale się to nie podoba. Umysł mówi: „Nie potrafię tego pojąć”. I dobrze. Nie da się pojąć Boga, oświecenia, siebie, życia czy czegokolwiek innego. TEGO SIĘ DOŚWIADCZA.

Kiedy pozwalacie sobie doświadczać, świadomość w naturalny sposób przejmuje mądrość z doświadczeń, destyluje ją i wnosi do jaźni duszy, oczyszczoną ze wszystkich faktów, danych i szczegółów, z tego co uważaliście za traumy i z wszystkiego innego. Oczyszcza z tego. Wdycha czystą mądrość.

Świadomość nie jest czymś, co możecie zdobyć. Nie możecie udać się gdzieś tam i otrzymać więcej świadomości. Poszerzacie się albo rozpoznajecie świadomość, którą JUŻ MACIE. Kiedy świadomość łączy się z doświadczeniem, składacie te dwa elementy razem – doświadczenie życia na przykład, niezależnie od tego, jak było trudne czy wspaniałe, to naprawdę nie ma znaczenia… łączycie to doświadczenie z czystą świadomością, składacie je razem – i teraz macie coś wprost nie do opisania.

Świadomość sama w sobie jest jak pusty kielich, puste naczynie. Ona jest. Istnieje i teraz chce napełnić się doświadczeniem, rzeczywistością, doświadczeniem siebie poprzez zmysły. W ten sposób świadomość poznaje świadomość czy też łączy się ze świadomością w o wiele głębszy i bardziej gruntowny sposób.

Świadomość zupełnie nie przywiązuje wagi do tego, czy jakieś doświadczenie było dobre, czy teraz wiedzie wam się lepiej, aniżeli 14 lat temu. Jej zależy tylko na doświadczeniu. Po prostu o to jej chodzi, po prostu kocha doświadczenie. To wszystko. Ona nie wydaje osądów. Nie ma przekonań.

Świadomość to nie to samo co myśl, tak przy okazji. Myślenie, aktywność mentalna, nie ma zbyt wiele wspólnego ze świadomością i dlatego uwaga wielu z tych, którzy byli na ścieżce oświecenia, uległa rozproszeniu – zbyt dużo myślenia.

Myślenie pozwala wam czuć się tak, jakbyście mieli kontrolę, jakbyście coś robili, jakbyście faktycznie myśleli. Jednak prawdziwa świadomość nie używa myśli. Trzeba dużej śmiałości i zaufania, żeby wyjść poza myśl.

Wielu ludzi zatrzyma się w tym momencie i powie: „Ale ja chcę wiedzieć, co się dzieje. Muszę wiedzieć o co chodzi. Muszę mieć możliwość pomyślenia o tym, zrozumienia tego”. Zapytają: „A co się stanie, jeśli stracę kontrolę? Jeśli stracę rozum?”

Dokładnie do tego zmierzamy. Zmierzamy poza koncepcję mocy i kontroli.

A więc weźmy głęboki oddech.
W świadomości nie ma myśli.
[pauza]
Żaden język nie opisze świadomości.
[pauza]
Nie ma matematyki, która objaśniła by świadomość. Nie ma.
[pauza]
I żadnych ram.
[pauza]
Jest to coś, czego możecie tylko doświadczyć.
Jeśli wasz umysł ciągle trajkocze, powiedzcie mu po prostu, żeby się zamknął.
[pauza]
Zezwalacie sobie na przejście do nowego stanu świadomości, który nie wymaga energii, nie wymaga myślenia.
Świadomość jest świadomą obecnością… otwartością.
Och tak i prostotą… wiele prostoty jest w świadomości. Umysł jest złożony, świadomość jest prosta. I w tym stanie świadomości… elastycznej, otwartej świadomości… możecie zacząć na nowo odczuwać, także poprzez zmysły.
[pauza]
Świadomość może być bardzo otwarta, płynna… ekspansywna.
Po prostu weźcie głęboki oddech i pozwólcie na to.
[pauza]
W waszych obserwacjach odkryjecie, co to znaczy BYĆ ŚWIADOMOŚCIĄ.
Nie potrzebujecie wymyślać – nie możecie wymyślać – waszej drogi ku temu. Przyzwolicie sobie na bycie przebudzonymi, świadomymi, z bardzo niewielką potrzebą myślenia. To jest trudne do wyobrażenia dla umysłu, ale tak będzie: bardzo niewielka potrzeba myślenia.
Weźcie porządny, głęboki oddech…
[pauza]
Świadomość, wasza świadomość, nie jest niczyją inną własnością, nie jest przez nikogo kontrolowana czy manipulowana. Nawet przez Boga czy archanioły czy kogokolwiek innego. Świadomość to JA ISTNIEJĘ. JA ISTNIEJĘ. Następnie poszerza się, obejmując jeszcze więcej samowiedzy („wiedzenia”), jeszcze więcej doświadczeń.
[pauza]
Pewnego dnia powiecie swoim uczniom, że mało świadomości dostarcza mało doświadczeń, a mało doświadczeń dostarcza mało świadomości. Innymi słowy, kiedy ograniczacie siebie, kiedy ograniczacie swoje doświadczenie, ograniczacie także samopoznanie, a ograniczając samopoznanie, ograniczacie świadomość.
Kiedy bierzecie głęboki oddech i – pełni otwartego zaufania – zezwalacie na wszelkie doświadczenia, osiągacie poszerzoną świadomość. Gdy zaś zezwalacie na poszerzoną świadomość, otrzymujecie niezwykłe doświadczenia.
Doświadczenie jest tylko sposobem na radosne zanurzenie się w JA JESTEM, w JA ISTNIEJĘ.
Podczas naszego odkrywania uświadomicie sobie, że już nigdy nie będziecie musieli traktować doświadczenia jako lekcji. Nie ma potrzeby przerabiania lekcji. Nie ma potrzeby. Pytacie nieraz: „Co też Duch próbuje mi powiedzieć? Dlaczego to się stało? No cóż, Duch próbuje wam powiedzieć: „Hej! Cieszę się, że żyjesz. Co zamierzasz teraz robić?” A wtedy powinniście wziąć głęboki oddech i powiedzieć: „Do licha, zamierzam otworzyć moją świadomość”.
A teraz zamierzam poprosić Johna, żeby wyłączył tę pogrzebową muzykę [kilka chichotów], żebyśmy po prostu pobyli w nieruchomej ciszy ze świadomością.
Weźcie głęboki oddech i przez chwilę nie myślcie.
[pauza]
Przekroczcie potrzebę myślenia i po prostu zanurzcie się w czystą świadomość.
[pauza]

I proszę, żebyście tego doświadczyli w tym miesiącu do naszego następnego Shoudu – zanurzyli się w świadomość – bez myślenia, bez myślenia, bez konieczności posiadania celu. Zanurzcie się w czystą świadomość, co pozwoli na doświadczenie, które nie stanowi lekcji. Zanurzcie się w świadomość bez ustalania jakichkolwiek struktur, ram, filtrów, bez wahań czy czegokolwiek innego.

Prawdopodobnie będziecie się czuli mocno zdezorientowani. Ale to tylko doświadczenie. Miejcie do siebie zaufanie, nie obawiając się, że to wpłynie na bezpieczeństwo jazdy samochodem czy coś takiego.

Gdy otworzycie świadomość, gdy uczynicie swoją świadomość bardziej elastyczną, wasz umysł poczuje się zbity z tropu – więcej… trochę się wkurzy. Częścią doświadczenia jest pozwolenie na to. Po prostu pozwolenie.

A więc w doświadczeniu w ciągu tego miesiąca, czy to będziecie siedzieć w domu przy komputerze, czy spacerować, po prostu zanurzcie się w swoją świadomość bez myślenia, bez struktur, bez filtrów. Tylko czysta świadomość. JA ISTNIEJĘ.