Nie jesteś chory, jesteś spragniony

Odzyskaj zdrowie z pomocą wody


Od Autora

Informacje i rekomendacje dotyczące spożywania wody prezentowane w tej książce bazują na moim treningu, doświadczeniu osobistym, szeroko zakrojonych badaniach klinicznych oraz innych publikacjach na temat metabolizmu wody w organizmie. Nie udzielam tu żadnych indywidualnych porad medycznych ani nie zalecam przerwania stosowania jakiegokolwiek medykamentu przyjmowanego w celach leczniczych bez zasięgnięcia porady lekarza prowadzącego. Moją intencją, która opiera się na najnowszej wiedzy z zakresu mikroanatomii i fizjologii molekularnej, jest zaoferowanie informacji na temat znaczenia wody dla dobrego samopoczucia, oraz pomoc w informowaniu opinii publicznej oraz lekarzy o negatywnych skutkach chronicznego nieumyślnego odwodnienia, które wywiera szkodliwy wpływ na ludzkie ciało od dzieciństwa aż po starość.
Książka ta nie ma na celu zastępowania rzetelnej porady medycznej. Przeciwnie, podzielenie się zawartymi w niej informacjami z lekarzem prowadzącym jest wysoce pożądane. Zastosowanie tej informacji i opisanych tu rekomendacji, może odbyć się tylko na własne ryzyko zainteresowanego. Praktyczne zastosowanie tejże wiedzy powinno odbywać się z całkowitym zachowaniem wyszczególnionych zaleceń. Bardzo chore osoby z historią poważnych schorzeń oraz ci, którzy znajdują się pod profesjonalną obserwacją i opieką, zwłaszcza osoby z chorobami nerek, nie powinni stosować w praktyce informacji z niniejszej książki bez nadzoru swojego lekarza prowadzącego.
Książka ma na celu otwarcie oczu na nowe możliwości, które ostateczne uwolnią społeczeństwa na całym świecie z okowów średniowiecza medycyny opartej na fundamentach naukowej ignorancji na temat ludzkiego ciała oraz oszustwie tych, którzy utrzymują status quo i dzięki temu zarabiają krocie na ludzkim cierpieniu. Zanim zaczniesz stosować te informacje w praktyce, zalecałbym dokładniejsze zapoznanie się z tematem. Prośba ta ma na celu ochronienie cię przed wyciąganiem pochopnych wniosków bez zważania na konsekwencje.
Wszystkie zawarte tu rekomendacje oraz procedury nie mają gwarancji autora, wydawcy, ani ich pracowników czy współpracowników. Autor oraz wydawca nie ponoszą żadnej odpowiedzialności z tytułu zastosowania informacji zawartych w tej książce.

Przedmowa


Jako 73-letniemu lekarzowi jest mi wstyd, że pozwoliliśmy przemysłowi farmaceutycznemu opanować naszą niegdyś szanowaną profesję i pozwolić na przejęcie kontroli nad naszymi długopisami, żeby sprzedawać chemikalia, które w sposób oczywisty szkodzą ludzkim ciałom i je zabijają. Na następnym stronach podam na to dowody. Chciałbym wyrazić żal z powodu profesorów i nauczycieli akademickich, którzy milczą, kiedy zwróci się im uwagę na ich, z oczywistych powodów, fałszywe opinie. Gdy ich oświadczeniom i wypowiedziom przyjrzymy się z bliska, staje się jasne, że intencją jest utrzymanie medycznego statusu quo, w którym niepodzielnie rządzi przemysł farmaceutyczny.
Jednak moje sumienie nie pozwala mi być zachować milczenia. Gdy w 1982 roku przybyłem do Ameryki, byłem pełen nadziei, że moje przełomowe odkrycie na temat przeciwbólowych właściwości wody zostanie dostrzeżone przez jakąś instytucję edukacyjną i, oczywiście po weryfikacji, wytworzy pozytywną zmianę życia ludzi na całym świecie. Myliłem się. Nic takiego się nie wydarzyło. Ale to wcale mnie nie powstrzymało. Żeby kontynuować analizy, mój przyjaciel utworzył Foundation for the Simple in Medicine. Dalsze badania wykazały, gdzie zbłądziła medycyna XX wieku – do tego stopnia, że wyraźne objawy odwodnienia postrzegane są jako choroby powstające z niewiadomych powodów. Były, i nadal są one leczone przy pomocy toksycznych związków chemicznych – podczas gdy jedyne czego potrzebuje ciało, to zaspokojenie pragnienia.
Niestety, ani Narodowe Instytuty Zdrowia, ani Amerykańskie Towarzystwo Medyczne czy Departament Zdrowia i Opieki Społecznej nie były zainteresowane moimi odkryciami. Przeciwnie, instytucje te doprowadziły do ocenzurowania mojej prezentacji na temat neuroprzekaźnika histaminy jako podstawowego regulatora wody w organizmie i usunięcia jej z raportu pierwszej Konferencji Medycyny Alternatywnej (Alternative Medicine Conference – przyp. tłum.) w Chantilly w Wirginii, która odbyła się w dniach 14-16 września 1992 roku. Ponadto, Narodowe Instytuty Zdrowia powstrzymały Bibliotekę Narodową przed indeksowaniem artykułów, które zostały opublikowane przez moją fundację. Ale i to mnie nie powstrzymało. Stworzyłem organizację Global Health Solutions, a swoje odkrycia zaprezentowałem opinii publicznej za pośrednictwem książek i taśm magnetofonowych. Za pośrednictwem radia rozpocząłem powszechne edukowanie ludzi na temat znaczenia prawidłowego nawadniania i co ważne… nie oczekiwania na pojawienie się pragnienia, żeby napić się wody.
W niecałe 10 lat, sprzedaż butelkowanej wody wzrosła i większość ludzi wydaje się mieć przy sobie jakiś pojemnik z wodą, gdy wychodzą z domu. Owa zmiana w nawykach dotyczących picia wody u młodych Amerykanów musiała zaalarmować system ochrony zdrowia w kraju, który rozwija się dzięki temu, że ludzie pozostają spragnieni i nafaszerowani lekami aż do czasu przedwczesnej śmierci. Zrobiono coś, co uważam za przestępstwo, żeby powstrzymać ludzi od picia wody w celu ugaszenia pragnienia. Jednak nie stoją za tym producenci napojów gazowanych, ponieważ „grube ryby” w tej branży zarabiają więcej na butelkowanej wodzie niż na napojach gazowanych.
Nagle, z niewiadomych powodów, w prominentnych gazetach i ogólnokrajowych stacjach telewizyjnych pojawiły się opracowania dotyczące artykułu z Journal of Physiology autorstwa profesora Heinza Valtina z Dartmouth College. Opracowania sugerowały, jakoby artykuł ten był ważnym przełomem w medycynie, który może uratować życie milionów ludzi. Artykuł zalecał ludziom, żeby czekali i pili wodę jedynie wtedy, kiedy poczują się spragnieni. Publiczne rozpowszechnianie takiej sugestii mogło mieć na celu jedynie przywrócenie dawnego, i z naukowego punktu widzenia zupełnie idiotycznego poglądu na pragnienie – takiego, który ocaliłby przyszłość systemu opieki „zdrowotnej” i umożliwił ponowny rozkwit biznesu, jakim jest medycyna, a to wszystko kosztem zdrowia społeczeństwa.
Przyznaję, że nie mogłem patrzeć, jak lata moich badań i wysiłków idą na marne przez zaplanowane rozprzestrzenianie błędnych i szkodliwych poglądów doktora Valtina, który rekomendował, żeby ludzie czekali na uczucie pragnienia, zanim napiją się wody – jest to dokładnie to, co robiliśmy w przeszłości i co spowodowało olbrzymie problemy zdrowotne, które teraz nas nękają. Napisałem więc naukowe sprostowanie artykułu tego szanownego lekarza i wysłałem je do redaktora czasopisma, które ów artykuł opublikowało. Nie przejawiał specjalnego entuzjazmu na myśl o publikacji mojego artykułu. Próbowałem w różnych czasopismach, chcąc ostrzec społeczeństwo przed powstrzymywaniem się z piciem wody aż do momentu uczucia pragnienia, jednak dopiero Townsend Letters for Doctors and Patients, najlepszej jakości alternatywna publikacja medyczna, zgodziła się wydać mój artykuł, który ostatecznie ukazał się w numerze ze stycznia 2003 roku.
Opublikowany artykuł został następnie wysłany do większości gazet, które projektowały poglądy doktora Valtina na umysły opinii publicznej. Żadna z nich nie chciała mieć jednak do czynienia z nowymi informacjami – wydaje się oczywiste, że nie chcieli narazić się tym, którzy wciskają ludziom komercyjne lekarstwa. Artykuł został opublikowany również na www.watercure.com, żeby ludzie mogli go przeczytać i sami osądzić jego wartość… Pomyślałem, że powinna istnieć jakaś granica dla oszustwa, które leczy spragnionych ludzi lekami, które pogłębiają tylko ich choroby i zbyt wcześnie ich zabijają. Praktykowanie medycyny musi ulec całkowitej odnowie i powrócić do starych fundamentów integralności, empatii oraz uczciwości.
Teraz już zdajesz sobie sprawę z przeciwności, które powstrzymują Amerykanów przed bezpośrednim skorzystaniem z mojego podejścia do medycyny – Nie jesteś chory, jesteś spragniony – to o tym jest ta książka. Nie mam złudzeń, że media zrobią i z tą pozycją to, co zrobiły z innymi. Nie będą jej promować, chyba że stracą wpływy z reklam przemysłu farmaceutycznego.

Rozdział 1 – Otyłość

Bezpośrednia konsekwencja niezamierzonego odwodnienia


Gdyby na początku moich studiów medycznych ktoś zasugerował mi, że przyrost tkanki tłuszczowej jest efektem picia niedostatecznej ilości wody, powiedziałbym mu, że zwariował. Dzisiaj jednak dwa razy zastanowił bym się przed odrzuceniem poglądu, że sam fakt braku odpowiedniego nawodnienia skutkuje zwiększeniem tkanki tłuszczowej, prowadzącym nawet do zniekształcenia ciała.
Teraz chciałbym cię poprosić o cierpliwość, wyjaśnię bowiem związek pomiędzy nieumyślnym przewlekłym odwodnieniem organizmu, a zwiększeniem ilości tłuszczu – procesem inicjującym powstanie i rozwój różnych problemów zdrowotnych.
Zapewne niektórzy Czytelnicy uznają za dziwne, żeby łączyć trzy tak różne przecież choroby w jednej książce, ale jestem przekonany, że zaskoczy ich fakt bliskiego związku między otyłością i depresją, oraz pomiędzy depresją i rakiem. Ludzie cierpiący na depresję mają tendencję do objadania, z kolei depresja jest bramą, przez którą wkracza nowotwór – i to właśnie z tego powodu omawiam je razem w jednej książce.

Żeby rzucić nieco więcej światła na te trzy przypadłości oraz związane z nimi stany chorobowe, będę musiał wyjaśnić niektóre podstawy fizjologii, ich zastosowanie do ludzkiego metabolizmu oraz decydującą rolę mózgu we wszystkich aspektach życia człowieka.
Chcę podzielić się wiedzą, którą uzyskałem w ciągu moich dwudziestoczteroletnich badań nad niekorzystnymi skutkami odwodnienia organizmu i jego związku z różnymi problemami zdrowotnymi – w tym przypadku otyłością, depresją oraz rakiem… i uczynię to krok po kroku. Postaram się, żeby książka była na tyle przystępna, na ile to tylko możliwe, pomimo że nie zawsze uda mi się uciec od medycznego żargonu opisującego skomplikowane procesy zachodzące w naszym organizmie. W tej książce podzielę się również niektórymi pozytywnymi doniesieniami otrzymanymi od osób, które cierpiały z powodu swoich problemów zdrowotnych oraz wyzdrowiały, stosując wodę i żywienie jako naturalne remedia.
Zanim przejdziemy do głównego zagadnienia tej książki, musisz zrozumieć zależność pomiędzy odwodnieniem a tyciem, powikłaniami związanymi z otyłością oraz szerokim zakresem ludzkich problemów zdrowotnych, które nas zabijają. Należy sobie uświadomić, że powikłania i zgony, tradycyjnie przypisywane nadwadze, depresji czy nowotworom, tak naprawdę są spowodowane długotrwałym, niezamierzonym odwodnieniem organizmu.
We wtorek 5 maja 2003 roku w New York Times pojawił się reportaż na temat artykułu pierwotnie opublikowanego w New England Journal of Medicine. Jego treścią był związek pomiędzy różnymi typami nowotworów a otyłością. Przez 16 lat (od 1982 do 1998) naukowcy prowadzili badania na grupie 900 000 ludzi pod kątem ich nadwagi, a stopniem zachorowalności na raka. Odkryto między innymi, że im bardziej otyła staje się dana osoba, tym większe prawdopodobieństwo rozwoju nowotworu.
Przedmowa artykułu informowała, że do całej listy chorób spowodowanych otyłością, takich jak nadciśnienie, choroby serca, cukrzyca, wylew, niewydolność woreczka żółciowego czy artretyzm, z całą pewnością można dopisać choroby nowotworowe. Obecnie lista nie kończy się już na nowotworach piersi czy macicy… rak jelita grubego, odbytnicy, przełyku, trzustki, nerek, woreczka żółciowego, jajników, wątroby i prostaty, a także na przykład szpiczak mnogi, również są powiązane z nadmierną masą ciała.
Jestem pewien, że do czasu, aż przeczytasz tę książkę, nie będziesz mieć żadnych wątpliwości co do związku otyłości z odwodnieniem organizmu. A ponieważ opisane w NYT badania wykazały związek między zachorowalnością na raka i otyłością, jestem przekonany, że zechcesz się dowiedzieć, w jaki sposób odwodnienie może mieć związek z nowotworami.
Tymczasem odpowiedź jest bardzo prosta – odwodnienie powoduje wielorakie zaburzenia normalnych funkcji fizjologicznych w organizmie, co z kolei pozwala na rozwój raka.
Teza artykułu z New York Times nie była dla mnie żadnym zaskoczeniem. Sam miałem okazję wygłosić wykład na temat związku odwodnienia z powstawaniem chorób na międzynarodowej konferencji poświęconej powstawaniu nowotworów w roku 1987. Mechanizm powstawania i niekontrolowanego rozwoju komórek nowotworowych wyjaśnię w rozdziale poświęconym odwodnieniu i rakowi — to zagadnienie było przedmiotem mojego wykładu dla Towarzystwa Kontroli Nowotworów pt. „Odwodnienie i rak”, który wygłosiłem w roku 2002. Cały wykład został nagrany i można go obejrzeć w Internecie.

DLACZEGO POZWALAMY,
ŻEBY ODWODNIENIE ORGANIZMU
WYWOŁYWAŁO RÓŻNE CHOROBY?


Odpowiedź na to pytanie wydaje się nieskomplikowana i klarowna – ponieważ fundamenty, na których bazuje współczesna medycyna, zbudowane są w oparciu o błędne założenia. Dopóki nie rozpowszechniłem moich odkryć, w ciągu ostatnich stu lat kosztownych badań nad chorobami ludzkiego ciała, nikt tych założeń nie kwestionował.
W następnych kilku akapitach odkryjesz, dlaczego nigdy tak naprawdę nie zrozumieliśmy istoty i roli odwodnienia. Pojmiesz, że nie ty jeden popełniasz ten fatalny błąd. Środowiska medyczne i naukowe, które wydają miliardy dolarów na swoje ulubione projekty, były równie ślepe. Przez cały czas różnym objawom miejscowego lub ogólnego odwodnienia organizmu medycyna nadawała etykietki takiej czy innej choroby. Wymyślono trudny do wymówienia żargon, żeby komplikacje spowodowane niedoborem wody oznaczać jako nowe odkrycia w medycynie… i od razu móc się domagać większych kwot pieniędzy na wykrywanie coraz to kolejnych.
To, co przeczytasz w tej książce, stanowi nowy fundament dla współczesnej medycyny, ponieważ dzięki własnym gorzkim doświadczeniom dostrzegłem owo błędne „etykietowanie”. To, co odkryłem, to przełom, który sprawi, że nauka o fizjologii będzie odpowiedzialna za przyszłość medycyny. Wyzwoli leczenie z uścisku przemysłu farmaceutycznego i jego nikczemnej praktyki wykorzystywania chorych jako dojnych krów. Odkryłem bowiem błędy w podstawowym założeniu naukowym, na którym skonstruowano całą strukturę współczesnej medycyny, zabijając przy tym miliony ludzi oraz czyniąc dziesiątki milionów jeszcze bardziej chorymi, ponieważ społeczeństwo było (i jest) przekonane, że my lekarze, wiemy co robimy. Szkodziliśmy ludziom, a przemysł farmaceutyczny zarabiał krocie na naszej niewiedzy o tym, w jaki sposób ludzkie ciało pokazuje, że brakuje mu wody.
Dowód na to, o czym mówię, można odnaleźć w poniższych nagłówkach gazety – Washington Post, z 15 kwietnia 1998 roku oraz 21 listopada 2003 roku:

THE WASHINGTON POST 1
Leki przepisywane na receptę zbierają śmiertelne żniwo. Miliony ludzi zostaje dotkniętych toksycznymi reakcjami.
Każdego roku ponad 2 miliony Amerykanów cierpi z powodu toksycznych reakcji na poprawnie przepisywane przez lekarzy medykamenty. Jak pokazują najnowsze badania, każdego roku umiera ponad 106 000 obywateli USA. Wyniki tych badań sugerują również, że efekty uboczne zażywanych leków stają się szóstą, być może nawet i czwartą, najczęstszą przyczyną śmierci w samych Stanach Zjednoczonych.

THE WASHINGTON POST 2
Raport Instytutu Medycyny sprzed czterech lat, który został powołany do życia przez Narodową Akademię Nauk, nie ma mocy prawnej, ale bez wątpienia wywrze olbrzymi wpływ na opinię publiczną. Według niego przynajmniej 44 000 do 98 000 Amerykanów umiera każdego roku z powodu błędów w sztuce medycznej. Naukowcy próbują zainteresować tym społeczeństwo od lat. Po raz pierwszy problemy te zostały szeroko opisane w dokumencie „Błądzić jest rzeczą ludzką”, a ostatni artykuł Instytutu pt. „Bezpieczeństwo pacjenta – jak osiągnąć nowy poziom w opiece nad chorym” jest uważany za kamień milowy na drodze ku rozwiązaniu tych problemów.
Gdyby dodać do siebie liczby przedstawione w obydwu artykułach, zorientujemy się, że około 200 000 ludzi umiera rocznie w konsekwencji zażywania leków, a stan zdrowia milionów pacjentów z tego samego powodu się pogarsza. I są to bardzo ostrożne szacunki.
Ironią tego jest fakt, że przemysł farmaceutyczny doskonale zdaje sobie sprawę, że w większości przypadków… LEKI NIE DZIAŁAJĄ.
Oto dowód – The Independent to bardzo prestiżowa gazeta w Wielkiej Brytanii.

THE INDEPENDENT
Szef Glaxo – „Nasze leki nie działają u większości pacjentów…”
„Większość lekarstw – ponad 90% działa na jedynie od 30 do 50% pacjentów” – mówi dr Roses. – „Nie powiedziałbym, że większość lekarstw nie działa. Powiedziałbym raczej, że leki działają na 30-50% ludzi. Leki dostępne na rynku działają, ale nie na każdego”.

Jak myślisz, w jaki sposób firmy farmaceutyczne zarabiają krocie na nieefektywnych lekach? Odpowiedzią jest korupcja, dzięki której korporacje te mają poparcie rządzących.

LOS ANGELES TIMES
Cichy sojusz: Firmy farmaceutyczne i rządowe badania medyczne
Niektórzy pracownicy Narodowego Instytutu Zdrowia są opłacani przez firmy z sektora biomedycznego. Szczegóły tych kontraktów nie są jawne.

Haniebne i skandaliczne założenia medycyny akademickiej, które stanowią ogromny koszt dla naszego społeczeństwa, stawiając je w beznadziejnej sytuacji i powodując, że zdane jest na bezduszny system przemysłu farmaceutycznego – są następujące:

FAŁSZYWE ZAŁOŻENIE NR 1

Uczucie suchości w ustach jest jedynym sygnałem odwodnienia

Według mojej wiedzy i badań uczucie suchości w ustach nie jest sygnałem, na którym można polegać. Ciało może cierpieć z powodu silnego odwodnienia na poziomie komórkowym bez manifestowania tego na zewnątrz. Za każdym razem, gdy organizmowi brakuje wody, jest to pokrywane w 66% z wody znajdującej się w komórkach, 26% ze środowiska pozakomórkowego, a tylko w 8% z krwi. Przy niedostatecznej podaży wody układ krwionośny zaczyna się kurczyć i ogranicza swoją sieć dystrybucji w organizmie, żeby zrekompensować utratę wody we krwi. Większe naczynia krwionośne pozostają nienaruszone. Skład krwi również nie zmienia się na tyle znacząco, żeby mógł być sygnałem, że w organizmie dzieje się coś niepokojącego. Zatem ciało doświadcza lokalnego odwodnienia na poziomie komórkowym, ale badanie krwi nie wykazuje nic, co mogłoby wyjaśnić symptomy miejscowego odwodnienia.
Innym mechanizmem, który nie dopuszcza do powstania suchości w ustach jest zwiększenie krążenia w gruczołach ślinowych, po to żeby zapewnić wystarczającą ilość śliny do żucia i połykania pokarmu, gdy tymczasem reszta ciała zaczyna cierpieć na niedobór wody.
Pozwolę sobie wyjaśnić ważną kwestię dotyczącą odwodnienia. Otóż w organizmie istnieją DWIE GŁÓWNE GRUPY WODY. Jedna, to woda osmotycznie zaangażowana – która jest zajęta wieloma aspektami różnych funkcji ciała. Ta woda nie może angażować się swobodnie w nową aktywność. Druga grupa to tak zwana wolna woda. Ona z kolei może uczestniczyć w coraz to nowych reakcjach chemicznych i ważnych czynnościach organizmu, które akurat potrzebują płynu. Na przykład, wolna woda może przedostać się do wnętrza komórek i uzupełniać niedobory wody, zanim wystąpią w nich trwałe uszkodzenia.
Gdy mówię o odwodnieniu, mam na myśli BRAK WOLNEJ WODY, która potrzebna jest organizmowi do bieżącego wykorzystywania. Na przykład ważący 110 kilogramów diabetyk ma sporo wody w przestrzeniach międzytkankowych, ale wewnątrz komórek jego organizmu jest za mało wody dla procesów metabolicznych. Wzrost poziomu cukru we krwi nie tylko zapobiega przyłączaniu się cząsteczek wody do cukru, który powinien prawidłowo wnikać do komórek, ale i wzmaga osmotyczne odprowadzanie większej ilości wody z komórek – stąd odwodnienie wewnątrzkomórkowe, proces zachodzący w cukrzycy, który ostatecznie może prowadzić do śmierci.
Kolor moczu to wyraźny wskaźnik odwodnienia. Kiedy mocz jest niezmiennie bardzo jasny lub niemalże bezbarwny, oznacza to, że nasz organizm ma wystarczające zapasy wody, co pozwala mu bez problemu pozbywać się toksyn. Kiedy mocz jest naturalnie i niezmiennie żółty – i nie jest to spowodowane pigmentami z pożywienia, jak witaminy, korzeń buraka, kurkuma i tym podobne – oznacza to, że organizm stopniowo traci wolne zapasy wody. Nerki pracują ciężej, żeby pozbyć się toksycznych odpadów z metabolizmu żywności. Kiedy kolor moczu jest stale pomarańczowy, zwiastuje to już poważne problemy zdrowotne związane z ciężkim odwodnieniem. Jeśli nie są jeszcze widoczne, i tak z pewnością ujawnią się raczej wcześniej niż później, czy to w postaci dusznicy bolesnej, udaru mózgu, czy też nagłej śmierci z powodu rozległego zawału serca.
Prawidłowy poziom wolnej wody w organizmie może być utrzymywany jedynie przez regularne picie przez cały dzień. Najlepszym źródłem jest czysta woda. Sztuczne napoje niekoniecznie zostają w organizmie na tyle długo, żeby odegrać taką samą rolę jak czysta woda, ponieważ większość obecnie stosowanych dodatków w produkcji napojów, to środki odwadniające.
Niestety potęga reklam, działanie uzależniające niektórych napojów oraz cena, niejednokrotnie niższa niż czystej wody, powodują, że ludzie, zwłaszcza młodzi, praktycznie nie piją zwykłej wody. Konsekwencje tego są katastrofalne. Młodzi ludzie tyją w przerażającym tempie i od wczesnych lat pojawiają się u nich symptomy chorób związanych z odwodnieniem. 60% dzieci z nadwagą w wieku pomiędzy 5 a 10 rokiem życia wykazuje przynajmniej jeden objaw chorób układu krążenia. Już teraz widzimy mnóstwo nastolatków z cukrzycą czy nadciśnieniem.
Odwodnienie wnętrza komórek prowokuje poważne symptomy, wliczając w to te zagrażające życiu. I to wszystko bez wywoływania uczucia suchości w ustach. Nasza medycyna błędnie traktuje objawy miejscowego, wewnętrznego odwodnienia komórkowego jako samodzielne jednostki chorobowe. W konsekwencji pacjentowi podaje się toksyczne leki, które powodują dalsze podupadanie na zdrowiu… aż do śmierci.

FAŁSZYWE ZAŁOŻENIE NR 2


Woda jest prostą, obojętną substancją, która jest jedynie rozpuszczalnikiem. Przenosi różne związki i wypełnia puste przestrzenie. Nie odgrywa praktycznie żadnej chemicznej roli w fizjologicznych funkcjach organizmu – wszystkie reakcje chemiczne w ciele są przeprowadzane za pośrednictwem rozpuszczonych w wodzie substancji stałych.

W istocie, woda nie jest zwykłą, obojętną substancją – to prosty, lecz jednocześnie obdarzony najbardziej zadziwiającymi cechami żywioł Natury. Składa się z dwóch gazów, tlenu i wodoru, ale przybiera postać płynną. Przy 100 stopniach Celsjusza zamienia się w gaz. W 4 stopniach Celsjusza ma największą gęstość; w 0 stopniach ma postać najlżejszą. Jak myślisz, dlaczego staje się tak lekka? Po to, żeby w postaci lodu unosić się na powierzchni i pozwolić stworzeniom wodnym na przetrwanie srogich zim. Woda jest naturalnie zaprojektowana, żeby wspierać życie.
Funkcje wody w ciele można podzielić na dwa rodzaje. Pierwszy, to jej rola SUBSTANCJI PODTRZYMUJĄCEJ ŻYCIE SAMO W SOBIE – rola rozpuszczalnika, materiału wypełniającego wszystkie przestrzenie między komórkami ciała, oraz rola systemu transportowego w krwiobiegu, mikro strumieniach w nerwach i w mięśniach.
Druga, o wiele ważniejsza funkcja to PODTRZYMYWANIE MECHANIZMÓW ŻYCIOWYCH ORAZ GENEROWANIE ENERGII. Woda produkuje hydroelektryczność w błonie komórkowej. Rozkładanie przez wodę pożywienia i udział w reakcjach chemicznych, znane jako hydroliza, zasila wszystkie funkcje organizmu. Bodajże najważniejszą funkcją wody są jej właściwości adhezyjne, które wiążą strukturę błon komórkowych i chronią życie wewnątrz komórek ciała.
Współczesna medycyna uznaje jedynie te właściwości wody, które służą do podtrzymywania życia. Konsekwencją takiego podejścia jest brak zrozumienia chronicznego odwodnienia jako sytuacji zagrażającej zdrowiu i życiu. Wraz ze zmniejszoną podażą wody stopniowo ograniczamy procesy życiowe w ciele, aż do momentu, kiedy rozpoczyna się proces rozkładu. Dlatego należy umieć rozpoznać i zrozumieć proces, który w naturalny sposób ratuje zdrowie i życie. Nie oczekuj, że przemysł farmaceutyczny ze swoimi lekarstwami zrobi to za ciebie. Ciało żąda regularnego dostarczania wody. Nie należy pozwalać, żeby żonglujący skomplikowanym medycznym językiem przedstawiciele świata biznesu wmówili ci konieczność brania drogich leków, zamiast czystej wody, której domaga się twój organizm.

FAŁSZYWE ZAŁOŻENIE NR 3


Przez całe życie ludzkie ciało potrafi skutecznie
regulować ilość spożywanej wody.

To założenie również jest błędne. Wraz z procesem starzenia, odczuwanie pragnienia i potrzeba wypijania odpowiedniej ilości wody ulega osłabieniu do tego stopnia, że komórki tracą sprężystość i zaczynają przypominać suszone śliwki, nie mogąc odpowiednio podtrzymywać procesów życiowych. Musisz nauczyć się rozpoznawać stan odwodnienia i jego pierwsze symptomy, żeby móc odpowiednio wcześnie przeciwdziałać i nie dopuszczać do nieodwracalnych skutków tego procesu. Fakt, że wraz z wiekiem stopniowo zanika ostrość odczuwania, uświadamia, jak tragiczne mogą być skutki oczekiwania na jakieś zewnętrzne sygnały pragnienia.
W swoich badaniach Phillips wraz z grupą naukowców wykazał, że starsi ludzie pozbawieni przez 24 godziny napojów, wciąż nie odczuwają pragnienia. „Ważnym odkryciem było to, że pomimo oczywistej potrzeby fizjologicznej osoby starsze najwyraźniej nie były spragnione”. Innymi słowy – nie były w stanie „rozpoznać”, że ich organizm w ewidentny sposób jest odwodniony i potrzebuje wody.
Inna grupa naukowców, pod kierownictwem A.J. Bruce’a, wykazała z kolei, że pomiędzy 20. a 70. rokiem życia, stosunek wody w komórkach do wody poza komórkami zmienia się radykalnie z 1.1 do 0.8. Oznacza to, że więcej wody jest poza komórkami niż wewnątrz nich – do 70. roku życia komórki po prostu wysychają. Bez wątpienia to zjawisko nie miałoby miejsca, gdyby ludzie regularnie pili odpowiednią ilość (czystej!) wody. Zazwyczaj woda przedostaje się przez błonę komórkową z prędkością 0,03 cm/s. To naprawdę szybko i – co trzeba wiedzieć – jedynie „wolna woda” jest w stanie to zrobić. Woda, która jest już osmotycznie związana, nie ma możliwości przedostawania się przez błonę komórkową.
Taki drastyczny brak równowagi pomiędzy wodą komórkową i pozakomórkową może powstać jedynie wtedy, gdy ciało jest zmuszane do ciągłego uruchamiania mechanizmów kryzysowych właściwych dla stanu odwodnienia. Komórki „wiotczeją”, a normalna fizjologia organizmu zostaje zaburzona. Zagadnienie to zostanie dogłębnie przeanalizowane i opisane w dalszej części książki.

FAŁSZYWE ZAŁOŻENIE NR 4


Jakikolwiek płyn może zaspokoić zapotrzebowanie ciała na wodę –
wszystkie wyprodukowane napoje będą służyć organizmowi dokładnie w taki sam sposób, jak woda.

Jest to prawdopodobnie najpoważniejszy ze wszystkich błędów, jeśli chodzi o zarządzanie płynami w organizmie.
Błąd ten jest obecnie przyczyną większości problemów zdrowotnych naszego społeczeństwa. Dzięki potędze reklamy, przemysł napojów bezalkoholowych zmanipulował styl życia niemal każdego człowieka – od małych dzieci, po osoby po osiemdziesiątce.
Większość z powszechnie spożywanych obecnie napojów nie spełnia takiej samej funkcji jak zwykła woda. Jeżeli zaczniesz rozumieć naturalny powód, dla którego niektóre rośliny wytwarzają kofeinę, a nawet kokainę, dostrzeżesz, gdzie tkwi haczyk. Nawet mleko i soki owocowe nie zaspokajają codziennego zapotrzebowania na wodę. Czy to się komuś podoba, czy nie, każdy powinien się przyzwyczaić do smaku zwykłej wody – konkretnej marki wody źródlanej, czy też wody z kranu. Ważne, żeby regularnie zapobiegać pragnieniu i odwodnieniu – nie czekając na znalezienie takiej wody, którą będzie się wydawać smaczniejsza.

Zainteresował cię fragment?
Przejdź do naszej księgarni i kup książkę.